- Wstrząsający atak terrorystyczny na plaży Bondi w Sydney.
- Ojciec i syn otworzyli ogień podczas żydowskiego wydarzenia religijnego, zabijając 15 osób.
- Dowiedz się, jak zareagowały władze i jakie konsekwencje czekają Australię po tej tragedii.
- Policja znalazła ładunki wybuchowe.
Krwawa masakra na jednej z plaż w Sydney. Świat nie może się podnieść po tym, co w niedzielę, 14 grudnia, wydarzyło się w Australii. Dwóch uzbrojonych napastników wkroczyło na plażę Bondi, na której kilkadziesiąt osób uczestniczyło w żydowskim wydarzeniu religijnym - do zamachu doszło w momencie, kiedy zebrani na plaży australijscy Żydzi przystąpili do zapalania chanukowej świecy. Sprawcy masakry byli uzbrojeni po zęby i zaczęli strzelać. W ataku zginęło co najmniej 16 osób, w tym jeden ze strzelców. Ponad czterdzieści osób w szpitalach walczy o życie. W ataku rannych zostało również dwóch policjantów oraz drugi strzelec. Napastnikami byli ojciec i syn.
Masakra na plaży w Sydney. Ojciec i syn zabili 15 osób
Jak przekazuje "The New York Times", policja i władze kraju nazwały strzelaninę atakiem terrorystycznym na australijskich Żydów. Komisarz policji Mal Lanyon poinformował, że policja znalazła i rozbroiła dwa improwizowane ładunki wybuchowe w pobliskim pojeździe, który jest powiązany ze sprawcami zabójstwa. "Jedno z nagrań naocznych świadków pokazuje dziesiątki osób wybiegających z wody i oddalających się od plaży, gdy słychać strzały. Inne, zweryfikowane przez NYT, pokazuje przypadkowego przechodnia – którego lokalne władze nazwały bohaterem – obezwładniającego i rozbrajającego jednego z napastników" - czytamy.
Do strzelaniny doszło około godziny 18.45 na plaży Bondi, czyli w jednym z najpopularniejszych miejsc turystycznych w Sydney. Ebonny Munro była na plaży ze swoim 17-miesięcznym dzieckiem, gdy usłyszała strzały. Wraz z inną z osób będących wówczas w pobliżu schowała się pod metalowy grill. Mówi, że słyszała kule odbijające się od grilla i czuła zapach prochu strzelniczego. Powiedziała także, że strzelanina trwała około 10 minut. Władze kraju mówią, że zginęły osoby w wieku od 10 do 87 lat. Wśród zabitych są ofiary Holokaustu.
Rząd zapowiada poważne ograniczenia
Co wiadomo o sprawcach? Policja przekazała, że to mężczyźni w wieku 24 i 50 lat - ojciec i syn. "Starszy mężczyzna zmarł po postrzeleniu przez policję, a młodszy doznał ciężkich obrażeń" - przekazały służby w poniedziałek, 15 grudnia, rano. NYT przypomina, że strzelaniny w Australii zdarzają się niezwykle rzadko. Ta była najtragiczniejszą od dekad. "Rząd jest gotowy podjąć wszelkie niezbędne działania. Obejmuje to potrzebę zaostrzenia przepisów dotyczących broni palnej. Sytuacja może się zmieniać. Ludzie mogą ulec radykalizacji z biegiem czasu. Pozwolenia nie powinny być wydawane na zawsze" - powiedział premier Australii Anthony Albanese.