Pierwszy od 9/11 zamach baombowy na Manhattanie. FBI publikuje zdjęcie podejrzanego. To on podłożył bombę na Chelsea?

2016-09-19 16:12

W poniedziałek FBI opublikowało zdjęcie podejrzanego o podłożenie ładunku wybuchowego w Chelsea na Manhattanie. W eksplozji, jaka miała miejsce w sobotę wieczorem, rannych zostało 29 osób. Policja i agenci federalni przesłuchują kilka osób w związku z zamachem. Głównym podejrzanym jest 28-letni Ahmad Khan Rahami.

Na Amerykę znów padł blady strach. Po raz pierwszy od 11 września 2001 roku zamachowcy wzięli na celownik Nowy Jork. Była godzina 21 w sobotę, gdy dzielnicą Chelsea na Manhattanie wstrząsnął wybuch. Jedni uciekali w panice, inni ratowali rannych. Szyby wylatywały z okien, świadkowie mówią o koziołkujących autach i trzęsących się domach. Cudem nikt nie zginął. 29 osób jest rannych, jedna w stanie krytycznym. Policja znalazła resztki bomby z szybkowaru. Obok leżała kartka. Jeszcze nie wiadomo, czy to list zamachowca. W pobliżu odkryto drugi ładunek, który nie eksplodował. Policja jest pewna, że był to zaplanowany atak.  Na razie policja przesłuchuje kilku podejrzanych i poszukuje 28-letniego Ahmada Khana Rahami, naturalizowanego obywatela USA z Afganistanu.
Przed eksplozją w metropolii, w New Jersey tuż przed biegiem ulicznym wybuchł mały, amatorski ładunek, ale nikt nie został ranny. A było o krok od tragedii, bo zgodnie z planem miało wtedy przebiegać tam mnóstwo biegaczy, ale start opóźniono, bo na trasie znaleziono podejrzany plecak. Ładunek podłożono na trasie biegu, który miał odbyć się w niedzielę. Bomba umieszczona w śmietniku na trasie biegu wybuchła w Seaside Park. Ładunek był tzw. bombą rurową, czyli materiałem wybuchowym zamkniętym w szczelnej metalowej rurze. W wyniku wybuchu nikt nie ucierpiał. Nie został uszkodzone też żadne okoliczne budynki. Ładunek umieszczono na trasie planowanego na niedzielę 5-kilometrowego biegu. Służby zostały jednak postawione w stan gotowości, gdyż w taki sam sposób ukryty ładunek eksplodował w 2013 roku podczas maratonu w Bostonie. Zginęły wówczas 3 osoby, a 260 zostało rannych.
A w Minnesocie w St. Cloud mężczyzna krzyczący o Allahu ranił nożem osiem osób. Został zastrzelony przez policję. Jej szef Blair Anderson powiedział, że napastnik wykrzykiwał „religijne hasła”, a jedną z ofiar pytał „czy jest muzułmaninem.” Nie potwierdził jednak, że atak miał podłoże terrorystyczne.
– Motywy działania napastnika nie są dla nas jasne. Jest dziś doprawdy okropny dzień. Od jutra nic już w naszym mieście nie będzie takie jak dotychczas.
Ranne osoby zostały przewiezione do szpitala. Stan jednej z nich jest poważny. Prezydent Andrzej Duda, który był hotelu odległym od miejsca wybuchu o 20 przecznic od miejsca zamachu, był bezpieczny.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki