To wstrząsające. We wtorek o świcie do nowojorskich służb zadzwoniła roztrzęsiona kobieta informując, że jej miesięczna córeczka została pogryziona przez szczeniaka rasy pitbull, należącego do rodziny. Sąsiedzi zeznali potem, że słyszeli rozdzierające krzyki chwilę przed tym, jak na miejsce przyjechało pogotowie i policja. Matka małej dziewczynki powiedziała funkcjonariuszom, że córeczka spała z nią i jej mężem w jednym łóżku. Gdy para się obudziła, zobaczyła, że ich pies gryzie maleństwo po twarzy. Dziewczynka, urodzona 13 kwietnia, zmarła na miejscu.
Tragedia w Nowym Jorku. Nie żyje miesięczne dziecko
Początkowo uważano, że to pies doprowadził do śmierci dziecka. Teraz jednak Biuro Lekarza Sądowego w Nowym Jorku stwierdziło, że "pies odgryzł znaczną część" twarzy dziewczynki dopiero po tym, jak mała już nie żyła. "Przyczyna i sposób śmierci są przedmiotem dalszych badań. Możemy jednak potwierdzić, że nie jest to śmierć spowodowana pogryzieniem przez psa. Obrażenia zadane przez psa zostały zadane pośmiertnie. Czekamy na kolejne wyniki badań, w tym pełnych badań pediatrycznych" - cytuje komunikat "The New York Post".
Pies pogryzł martwe dziecko
Jedna z sąsiadek rodziny wspominała, że dwa dni przed tragedią rozmawiała z matką dziecka o szczeniaku. "Powiedziałam jej: »Ten pies musi być na smyczy«. Na co ona odrzekła: »Nie, ten pies nie gryzie«. »Wszystkie psy gryzą« - odpowiedziałam jej".