Porwał 6-letnią Cassandrę z jej domu, wykorzystał ją seksualnie i zabił cegłą. Pedofil skazany na karę śmierci
Ta historia kilkanaście lat temu wstrząsnęła Ameryką, a już za trzy miesiące znajdzie swój finał. W 2005 roku rodzina z Valley Park w stanie Missouri przygarnęła pod swój dach pewnego młodego mężczyznę. Pozwolili mu spędzić noc na sofie w swoim domu. 27-letni wtedy Johnny Johnson wyglądał jak niewinny chłopiec. Państwo Williamson, rodzice czwórki dzieci, w ogóle nie spodziewali się, kogo z dobrego serca zapraszają pod własny dach. Rano Ernie Williamson wszedł do pokoju, gdzie spał gość. Zobaczył, że weszła tam w nocnej koszuli jego 6-letnia córeczka Cassandra. Pomyślał, że przyniesie jej z kuchni płatki śniadaniowe. Kiedy wrócił ze śniadaniem, pokój był pusty. Zarówno gość, jak i dziewczynka zniknęli. Rodzice szukali Cassandry wszędzie, ale bez skutku. W międzyczasie ponownie pojawił się na progu Johnny Johnson. Poprosił o... paczkę papierosów, a potem odszedł. Twierdził, że nie ma pojęcia, gdzie poszła Casssandra.
Najpierw mówił, że tylko pochował ofiarę, potem przyznał się do gwałtu i morderstwa
Policja i wolontariusze zaczęli przeczesywać okolicę i po jakimś czasie znaleźli ukryte w dole nagie ciało dziecka. Policja wkrótce dotarła do 27-latka. Szybko przyznał się, że to on ukrył zwłoki, ale początkowo twierdził, że 6-latka zginęła w wyniku wypadku, a on ją tylko pochował. Przyciśnięty do muru, wyznał prawdę. Okazało się, że porwał Cassandrę do opuszczonej fabryki szkła, zaprowadził przerażone dziecko do piwnicy i wykorzystał je seksualnie, a gdy płakało, zatłukł je cegłą. Sąd skazał mężczyznę na karę śmierci. W 2012 roku ostatecznie odrzucono apelację od wyroku, które składali adwokaci sprawcy, powołując się na jego problemy ze stanami depresyjnymi i psychotycznymi. Dopiero teraz wyznaczono datę egzekucji. Kara śmierci zostanie wykonana na mordercy w więzieniu Bonne Terre za trzy miesiące.