Wideo pokazuje, jak wielka powódź błyskawiczna w ciągu paru chwil niszczy wioskę w Indiach. Setka zaginionych w ruinach Dharali
Ogromna powódź w ciągu kilku sekund zniszczyła całą miejscowość w Indiach! W mediach społecznościowych pojawiło się przerażające wideo pokazujące, co wydarzyło się w wiosce Dharali. Często bywają tam zagraniczni turyści zwiedzający Himalaje, nie brakowało tam małych hotelików czy sklepów, ale i zwyczajnych domów mieszkalnych. Ostatnio region nawiedzały silne deszcze. Niestety, doszło do oberwania chmury i powodzi błyskawicznej. Film, który trafił do sieci, został nagrany przez kogoś stojącego na wzniesieniu nad Dharali. Na nagraniu słychać, jak osoby będące w bezpiecznym miejscu w górze próbują krzyczeć, by ostrzec mieszkańców pozostających w domach przed niebezpieczeństwem. Tymczasem z gór naprzeciwko nadciąga masa wody i błota, a następnie niczym tsunami uderza w miejscowość, miażdżąc domy i porywając połowę wsi. Potem nagranie się urywa.
ZOBACZ TEŻ: Wstrząsająca relacja Polaków z zalanego obozu! "Nie wierzyłyśmy po prostu, co tam się wydarzyło"
Uratowano 130 osób, ale około stu jest uznawanych za zaginione
"Około tuzina hoteli i wiele sklepów zostało dosłownie zmytych z powierzchni ziemi" – poinformował lokalny urzędnik Prashant Arya. Niestety, akcja ratunkowa w Dharali jest mocno utrudniona. Powódź zniszczyła nie tylko to jedno miejsce, ale i wiele dróg czy mostów. Trudno jest dotrzeć do ludzi uwięzionych pod gruzami i zwałami błota. W rejonie dotkniętym kataklizmem uratowano 130 osób, ale około stu jest uznawanych za zaginione. Według różnych doniesień potwierdzono śmierć od jednej do czterech osób. Trwają wysiłki ratowników próbujących dotrzeć do miejsc najbardziej dotkniętych wielką powodzią. Narodowa Agencja Zarządzania Katastrofami (NDMA) wysłała trzy śmigłowce do ewakuacji i dostarczania pomocy humanitarnej. Premier Indii Narendra Modi wyraził kondolencje rodzinom ofiar i zapewnił, że pomoc jest organizowana na najwyższym szczeblu. Z kolei szef rządu stanowego Pushkar Singh Dhami powiedział, że działania ratunkowe prowadzone są „na poziomie wojennym”.