Rasistowski atak na Staten Island

2016-06-04 2:00

Szesnastoletni czarnoskóry Dayshen McKenzie ze Staten Island uciekał przed grupą - głównie białych - rozwścieczonych młodocianych ludzi wymachujących bronią i rzucających pod jego adresem obelgami. Bał się o swoje życie... Stracił je. Ucieczka przed zagrożeniem wywołała u niego ostry atak astmy, który zakończył się dla niego śmiertelnie.

Okoliczności zdarzenia są ciągle badane. Wiadomo, że Dayshen McKenzie i sześciu jego kolegów natknęli się na grupę białych mężczyzn. Doszło do wymiany zdań, chodziło o dziewczynę, i w którymś momencie jeden z agresorów wyciągnął broń i miał powiedzieć: „zastrzelę cię czarn...”, mierząc do McKenzie'go. Chłopak i reszta kolegów zaczęli uciekać. Rozpoczął się pościg przez ulice i ogródki. Naocznym świadkiem tego zajścia była Diane Fatigati, emerytowana policjantka NYPD. Nie udało jej się nikogo zatrzymać bowiem ruszyła na ratunek 16-letniemu McKenie'mu, który jak kłoda padł na ziemię. Wezwała karetkę i nie czekając na nią zaczęła reanimować nastolatka. Niestety nie udało się... Koledzy chłopaka mówili jej, że ma astmę ale ona nie mogła nigdzie znaleźć inhalatora. Później okazało się, że nastolatek uczący się w Curtis High School zapomniał go wziąć ze sobą do szkoły. Była policjantka zeznała, że napastnicy byli biali i tylko jeden był Latynosem. Wszyscy uciekli samochodami na rejestracjach z Pensylwanii. Śledztwo w sprawie ciągle trwa.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki