Zaatakowali w sześciu różnych punktach miasta, atakowali przypadkowych przechodniów i urządzali ich okrutne egzekucje. Nie wahali się zabijać policjantów. W poniedziałkowy wieczór w Wiedniu doszło do serii krwawych zamachów terrorystycznych. Początkowe informacje mówiły o ataku na wiedeńską synagogę. Nie wiadomo, czy to właśnie społeczność żydowska była głównym celem zabójców. Strzały padły jednak w jednej dzielnicy, właśnie w rejonie synagogi stojącej przy ulicy Seitenstettengasse.
Najpierw zamaskowani zamachowcy uzbrojeni w broń długą otworzyli ogień blisko świątyni, potem w pięciu innych miejscach. Jednego z nich zdołał zastrzelić policjant. Jest co najmniej kilkunastu rannych, w tym kilka osób ma poważne obrażenia. Rośnie bilans ofiar śmiertelnych, według różnych źródeł zginęło od trzech do siedmiu osób. Władze i policja apelują o nie wychodzenie z domów.
Sprawców poszukuje się nie tylko w Wiedniu, prawdopodobnie uciekli z miasta samochodem. Są mocno uzbrojeni i niebezpieczni. Do zamachów w Austrii doszło tuż po ostatnich atakach we Francji. Kilka dni temu w Nicei islamski fanatyk zabił trzy osoby, w tym jednej obciął głowę, zaś dwa tygodnie temu 18-letni uczeń obciął głowę nauczycielowi w szkole pod Paryżem, krzycząc "Allah akbar".