Jak pokazuje doroczna aktualizacja stanu światowych lasów, tylko w 2024 roku zniknęło aż 6,7 mln hektarów pierwotnych lasów deszczowych. To prawie dwa razy więcej niż w 2023 roku. To pierwszy raz w historii pomiarów, gdy główną przyczyną ich utraty nie była działalność rolnicza, lecz pożary. – Jeśli ten trend się utrzyma, może na stałe zmienić kluczowe obszary przyrodnicze i uwolnić ogromne ilości dwutlenku węgla, potęgując zmiany klimatu – ostrzega Peter Potapov z Global Land Analysis and Discovery Lab.
Pożary z 2024 roku doprowadziły do emisji aż 4,1 gigaton gazów cieplarnianych, czyli cztery razy więcej niż całość globalnego ruchu lotniczego rok wcześniej - alarmuje "The New York Times". Lasy, zwłaszcza tropikalne, są przy tym jednym z najważniejszych magazynów dwutlenku węgla – pochłaniają ponad 25% rocznych emisji związanych z działalnością człowieka.
Brazylia odpowiadała za 42% globalnej utraty pierwotnych lasów deszczowych. Aż dwie trzecie tej powierzchni pochłonęły pożary, które nasiliły się w wyniku najgorszej suszy w historii tego regionu. Problem istnieje również w sąsiedniej Boliwii. Dramatyczny wzrost strat odnotowano również w Demokratycznej Republice Konga i Republice Konga, gdzie wysokie temperatury i brak opadów przyczyniły się do rekordowych strat.
W 2021 roku ponad 140 krajów podpisało zobowiązanie do powstrzymania i odwrócenia globalnej utraty lasów do 2030 roku. Dziś aż 17 z 20 państw z największymi obszarami leśnymi notuje większe straty niż w momencie podpisania umowy.
Czytaj też: Katastrofalna powódź w Australii. Trzy osoby nie żyją. "Nie widzieliśmy tego od 1920 roku"
Jak informuje "The New York Times", nie wszystkie dane są złe. Indonezja odnotowała spadek wylesień o 11%, a Malezja o 13%. Tamtejsze działania prewencyjne, takie jak przerzedzanie lasów czy kontrolowane wypalanie, ograniczyły rozprzestrzenianie się pożarów mimo dotkliwej suszy.
