Sztorm przyniósł śmierć

2018-03-03 2:00

Dziewięciu zabitych, blisko 2 mln domów, m.in. w NYC, bez prądu, setki powalonych drzew i przygniecionych samochodów, ulice i domy pod wodą. To bilans silnego sztormu, który uderzył w piątek we wschodnie wybrzeże. Usuwanie skutków żywiołu potrwa co najmniej kilka dni.

Wyjątkowo silny front burzowy z niemal huraganowym wiatrem i potężnymi opadami deszczu i śniegu zaatakował w piątek po południu pas wybrzeża od Maryland do Maine. Mimo ostrzeżeń nie udało się uniknąć ogromnych zniszczeń. Najdotkliwsze są straty ludzkie. Powalone drzewa zabiły w sumie osiem osób, w tym dwoje dzieci. Pod konarem drzewa zginęli m.in. 11-latek z Nowego Jorku i mężczyzna z Rhode Island, pozostałe zgony odnotowano w Virginii, ale też w Connecticut, Pensylwanii i Massachussetss, gdzie drzewa przygniotły ludzi w samochodach. Dziewiątą ofiarą jest 41-latek z New Jersey, który zmarł rażony prądem z zerwanej linii energetycznej.

Służby ratunkowe musiały ewakuować tysiące ludzi z zalanych domów i ulic. W Bostonie woda wdarła się na ulice już w piątek. Przez cały weekend w wielu miastach obowiązywały alarmy przeciwpowodziowe. Sztorm pozbawił prądu ponad 16, mln gospodarstw domowych. Naprawy trwały przez cały weekend. Bez zasilania byli również mieszkańcy NYC, w tym 4400 odbiorców na Bronksie, a 6400 na Queensie. Niektórzy z nich odzyskają dostęp do sieci dopiero w poniedziałek.

Z ogromnymi kłopotami zmagać musieli się też pasażerowie. W piątek i sobotę na nowojorskich lotniskach odwołano ponad 1000 lotów. Nie kursowały pociągi Amtrak między NYC a Waszyngtonem oraz podmiejskie w stanie w New Jersey.

Na szczęście prognozy pogody na kolejne dni wyglądają optymistycznie. W niedzielę i poniedziałek zza chmur wyglądać ma słońce a temperatura oscylować ma wokół 44 st. F.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki