Tragiczne informacje z Włoch! Młodszy chorąży Sebastian Marczewski - nurek głębokościowy, żołnierz 3 Batalionu Inżynieryjnego w Nisku i weteran wojenny poszkodowany w Afganistanie zginął przygotowując się do próby bicia rekordu świata w nurkowaniu.
Stracił na wojnie 44 kolegów. Przejechał rowerem USA ku ich pamięci | VLOG Marty Radzikowskiej
ZOBACZ TEŻ: Potajemna operacja Turcji na Cyprze. Czy będzie III wojna światowa?
Stalowy Człowiek ze Stalowej Woli
Sebastian Marczewski, który już raz otarł się o śmierć podczas misji w Afganistanie, planował zejść na głębokość 333 metrów, czego nie dokonał jeszcze żaden nurek na świecie. Niestety, podczas jednej z prób utknął na głębokości 150 metrów. O śmierci żołnierza poinformował we wzruszającym wpisie Lucjusz Nadbereżny, prezydent Stalowej Woli.
"(...) Otchłań, która zatrzymała naszego wspaniałego Mieszkańca była wielką pasją i wyzwaniem, które chciał pokonać swoją odwagą, siłą i determinacją. Nigdy wcześniej nie spotkałem takiej Osoby, o takim żarze do zadania, które stawia przed sobą. W tym wszystkim zawsze cechowała Weterana z Afganistanu wielka odpowiedzialność i profesjonalizm. Zawsze powtarzał, że bezpieczeństwo ponad wszystko. Kochał ludzi, cieszył się każdym gestem wsparcia w jego odważnych projektach" - czytamy na Facebooku prezydenta.
Następnie włodarz miasta zaczął wymieniać wielkie osiągnięcia Marczewskiego.
"Przed atakiem w Afganistanie udało mu się zdobyć połowę Korony Świata, bo zanim został ranny, uprawiał alpinizm wysokogórski. Dwukrotnie wszedł samotnie zimą na Mont Blanc we Francji zwany Dachem Europy, zdobył Kilimandżaro w Tanzanii i najwyższy szczyt Kaukazu - Elbrus. (...) Stalowy Człowieku ze Stalowej Woli, Seba jak chciałeś by do Ciebie mówiono, pochłonęła Cię Twoja pasja, głębia jeziora Garda... Ty na zawsze pozostaniesz w głębi naszych serc za to jak wspaniałym Człowiekiem byłeś dla nas. Wiem również, że już planujesz nowy rekord do pobicia w niebie..." - czytamy we wpisie.