Ukraina walczy do końca. Sytuacja coraz bardziej przypomina wojnę

2014-03-11 3:00

Sytuacja na Krymie coraz bardziej przypomina wojnę. Padają strzały, toczone są walki o posterunki graniczne i lotniska. Mieszkańcy w popłochu uciekają ze swych domów, ewakuują się, wywożą dzieci w bezpieczne miejsce.

Krym czeka w niedzielę referendum na temat przynależności do Rosji bądź Ukrainy. Zdaniem szefa MSZ Radosława Sikorskiego (51 l.) referendum ogłoszone przez parlament Krymu oznacza aneksję półwyspu przez Rosjan. USA i kolejne kraje Europy zapowiadają, że nie uznają zaboru Krymu. Tymczasem im bliżej niedzielnego referendum, tym sytuacja staje się coraz bardziej groźna.

Przeczytaj: Lech Kaczyński przewidział, co zrobi Putin: "Dziś Gruzja, jutro Ukraina"

- Samozwańcze władze Krymu i Sewastopola nie reagują i nie podporządkowują się żadnym międzynarodowym przepisom - mówił w TVN24 Wiesław Mazur, polski konsul generalny w Sewastopolu, który pod wpływem gróźb musiał uciekać z personelem do Odessy. - Rosyjscy żołnierze przejęli szpital wojskowy w Symferopolu, ostrzelali ukraińskie posterunki straży granicznej - podaje Interfax-Ukraina.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki