Uśmiech dzieci uratowanych przez Orkiestrę jest najpiękniejszą nagrodą

2013-01-12 3:00

Już w ten weekend wielki Finał Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy. Również w Stanach - w Nowym Jorku i New Jersey. W tym roku WOŚP zbiera tradycyjnie pieniądze dla dzieci, ale także po raz pierwszy - dla polskich seniorów. W przeddzień 21. Finału w metropolii rozmawiamy z jego organizatorami: Marcinem Tulińskim i Marcinem Filipowskim.

- W tym roku gramy z Orkiestrą między innymi w Nowym Jorku, New Jersey, Filadelfii, Waszyngtonie, na Rhode Island i Florydzie. Będzie dużo koncertów, zarówno w sobotę, 12 stycznia, jak i w niedzielę, 13. W Nowym Jorku gramy w lokalu BIBA mieszczącym się przy 110 Kent Ave na Brooklynie. Imprezę zaczynamy o godzinie 7 pm. Zagrają między innymi Chupacabra, Dzieci PRL-u, Awangarda, Max Kubiś (dawniej Old Garage). Poza tym warto będzie również zwrócić uwagę w ciągu dnia na ulice Greenpointu. Śmigać będzie po nich klasyczny, kultowy już pojazd prosto z Polski. Ale to już jest niespodzianka na 12 stycznia.

Gdy byłem gościem na Finale w Warszawie w 2011 roku, zrodził się w mojej głowie pomysł megagadżetu na 20. Finał, a efektem tego był kultowy amerykański chopper wykonany przez firmę Paul Jr. Designs dla Fundacji WOŚP. Moja oraz Jurka reakcję na wygląd tego motoru można było zobaczyć w programie American Chopper na Discovery Channel. Notabene chopper znów będzie licytowany podczas tegorocznego Finału.

To, że Fundacja potrafi skupić wokół siebie tak dużo osób w różnym wieku, z różnych warstw społecznych, o różnych zawodach, wykształceniu, przekonaniach jest czymś niesamowitym i myślę, że jest ewenementem na skalę światową. Gramy na całym świecie i powinniśmy być z tego bardzo dumni. Będąc na Finalew Polsce, sam widziałem w studio TV matki z dziećmi uratowanymi za pomocą sprzętu zakupionego przez Fundację Owsiaka. Dla widoku tych uśmiechniętych dzieci warto jest poświęcać swój czas i grać razem z Orkiestrą. To największa satysfakcja, jaką można uzyskać.

Marcin Filipowski: - Gramy, bo Kochamy! Wiele lat temu, kiedy opadł lekko duch i w metropolii finał miał się nie odbyć, z grupą przyjaciół w ostatnim momencie daliśmy radę zrobić coś wyjątkowego. Do końca życia nie zapomnę twarzy zaskoczonej publiczności w klubie Leszka Świerszcza, kiedy na koniec Finału zebrane pieniądze wysypałem na scenę i zaprosiłem do wspólnego liczenia wszystkich zebranych. Dzisiaj, kiedy mijam ten zamknięty budynek, wiem, że nic nie stoi w miejscu. I choć brakuje klubu, radia, kilku ważnych osób, które wróciły do Polski, pozytywna energia i stara załoga pozostały. Przychodzą nowi dobrzy ludzie, którzy chcą pomagać, tak jak Janusz Sikora, który działał anonimowo od samego początku. Teraz w akcję zbiórki pieniędzy aktywnie włączył swojego syna Łukasza, który dorasta z Sercem WOŚP. Tegoroczny finał to coś specjalnego, bo nic nie stoi w miejscu. Wszyscy, razem z ideą Jurka Owsiaka, skończyliśmy 21 lat! Finał wyjątkowy, z dedykacją wszystkim nam bliskim - od dzieciaków po naszych rodziców i dziadków!

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki