Whitney HOUSTON NIE ŻYJE. Piosenkarkę zabiły narkotyki?

2012-02-13 9:24

Tragiczny koniec jednej z najwybitniejszych wokalistek wszech czasów! Whitney Houston (†49 l.) zmarła w nocy z soboty na niedzielę, 55 minut po północy czasu polskiego. Jej ciało zostało znalezione w hotelu Beverly Hilton w Los Angeles. Gwiazda od lat zmagała się z uzależnieniem od narkotyków i alkoholu.

Oszałamiający głos i niezwykła uroda błyskawicznie zrobiły z początkującej modelki światową gwiazdę. Whitney Houston (†49 l.) sprzedała 170 milionów płyt i zdobyła dziesiątki nagród muzycznych. Była również aktorką. W 1992 roku wystąpiła u boku Kevina Costnera (56 l.) w kinowym hicie "Bodyguard".

W tym samym roku wyszła za mąż za piosenkarza Bobby'ego Browna (43 l.). To on wciągnął ją w problemy z narkotykami. W latach 90. kokaina i alkohol stały się dla gwiazdy codziennością. Wydała na nie cały swój majątek.

Przez nałóg straciła prawo do opieki nad córką Bobbi (18 l.). Odzyskała je dopiero po rozwodzie z mężem w 2007 roku. Przez moment wydawało się, że wróci na szczyt. W 2009 roku wydała nowy album, a w zeszłym roku zagrała w filmie "Sparkle".

Wielki powrót miał przypieczętować występ przed rozdaniem nagród Grammy. Niestety, dzień przed nim ochroniarz znalazł ciało diwy w hotelowej wannie, a 20 minut później lekarz stwierdził zgon. W pokoju Houston nie znaleziono narkotyków ani alkoholu, tylko leki przepisane przez lekarza. Znajomi mówią jednak, że wieczór przed śmiercią piła na umór w hotelowym barze.

Policja wstępnie wykluczyła, by do śmierci gwiazdy mógł się ktoś przyczynić. Wyniki sekcji zwłok poznamy dopiero za parę tygodni. Na razie pojawiły się spekulacje, że wycieńczona piosenkarka mogła po prostu utonąć w hotelowej wannie.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki