Niesamowita akcja ratunkowa na Morzu Andameńskim! Żołnierze z Tajlandii zostali wezwani do groźnego pożaru statku, na którym doszło do wycieku ropy w rejonie wyspy Koh Adang. Bezpiecznie ewakuowali wszystkich ośmiu członków załogi, a potem zaczęli badać płonący okręt, by sprawdzić, jak rozległy jest wyciek i jak można go zahamować. Jednak kiedy oglądali przez lornetkę pokład płonącego i jednocześnie tonącego statku, zobaczyli coś przerażającego! Na statku pozostały cztery rude kocięta. Wtuliły się w kąt, nie mając dokąd uciec. Ten widok skruszył serca prawdziwych twardzieli. Podjęli błyskawiczną decyzję - trzeba wrócić na płonący wrak. Największym bohaterem tej akcji okazał się Thatsaphon Saii (23 l.).
NIE PRZEGAP: Meghan Markle oskarża królową o KŁAMSTWO! Skandal w rodzinie królewskiej
"Natychmiast zdjąłem koszulę, włożyłem kamizelkę ratunkową i wskoczyłem do morza. Płomienie były w innej części statku, ale zaczynał tonąć, więc wiedziałem, że muszę działać szybko" - opowiadał potem żołnierz. Dopłynął o własnych siłach do statku i wskoczył na pokład. Kolejno przetransportował kotki na swoich własnych plecach, płynąc i jednocześnie będąc przywiązanym do liny, którą trzymali koledzy. Akcja zakończyła się stuprocentowym powodzeniem. Cztery rude koty zamieszkały w bazie marynarki wojennej i opiekują się nimi żołnierze, którzy je ocalili.