Turcja, Grecja, Włochy, a potem Chorwacja i teraz Bułgaria. Europa i Turcja zmagają się w tym roku z wyjątkowo niszczycielską falą pożarów. Ogień podchodzi pod stolicę Grecji i zagraża zabytkom, giną ludzie, mieszkańcy tracą dobytek całego życia. Pojawianie się ogromnych pożarów w krajach coraz bliżej Polski, choć nadal daleko od naszych granic, rodzi pytanie o to, czy to możliwe, by za kilka lat do podobnej hekatomby doszło i u nas. Niestety, według naukowców wszystko jest kwestią zmian klimatu, a te postępują w zastraszającym tempie. W gronie profesorów, którzy uważają, że pożary to kwestia globalnych przemian, jest na przykład Athanasios Nenes, grecki profesor pracujący na Politechnice Federalnej w Lozannie. "Niewyobrażalna katastrofa dopiero się zaczyna" - napisał na swoim Twitterze, dodając hasztag #ClimateCrisis, czyli "kryzys klimatyczny". Co dzieje się teraz w Bułgarii, kolejnym kraju ogarniętym pożarami?
NIE PRZEGAP: Duchowny rozpuścił żonę w kwasie, bo widział to w serialu
NIE PRZEGAP: Księżna napisała ROMANS o zakazanej miłości! Pisała o sobie?
W ciągu ostatniej doby w Bułgarii wybuchło według oficjalnych danych 206 różnych pożarów! Bezpośrednią przyczyną są ponad czterdziestostopniowe upały, które trwają już drugi tydzień. Potężna susza sprawia, że od jednej iskry może zająć się cały las. We wsi Dołno Seło trwający dwa dni pożar zniszczył dwadzieścia domów i szkołę. Z kolei w okolicach miasta Sandanski na południowym zachodzie Bułgarii zginęło dwóch strażników leśnych, trzeci został ranny. Najgorsza sytuacja panuje na południowym zachodzie i w środkowej części Bułgarii. Premier Stefan Janew zwołał nadzwyczajne posiedzenie rządu.