WŁOCHY: Rozbił statek, bo machał koledze

2012-01-17 3:00

Nurkowie przeczesują wrak wycieczkowca "Costa Concordia" w poszukiwaniu 16 zaginionych po piątkowej katastrofie, a świat zadaje sobie pytanie, jak to możliwe, że tak nowoczesny okręt wpadł na skały i zatonął. Wszystko wskazuje na winę kapitana Francesco Schettino (52 l.).

- Tuż przed katastrofą widziałam, jak pił w barze i obściskiwał dziewczyny, zamiast nas pilnować! - opowiada wstrząśnięta Monique Maurek (41 l.) z Holandii, która ocalała z katastrofy. Inni pasażerowie też nie kryją oburzenia zachowaniem człowieka odpowiadającego za ich bezpieczeństwo, a teraz siedzącego w areszcie z zarzutem spowodowania katastrofy, która mogła kosztować życie 4200 osób.

Według opowieści świadków statek zderzył się ze skałą, gdy Schettino nakazał podpłynięcie niebezpiecznie blisko Giglio, aby... mógł pomachać stojącemu na niej koledze! Zaprosił nawet na pokład szefa kuchni, który pochodzi z wyspy. Taką wersję wydarzeń bada prowadzący sprawę prokurator. Podobno tajemniczy znajomy kapitana z wyspy został już zatrzymany i jest przesłuchiwany.

Tymczasem liczba ofiar wypadku wzrosła do sześciu.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki