Wojna o ambasadorów to nie tylko polska specjalność

2009-04-30 13:55

Żenujące przepychanki dotyczące ludzi, którzy mają reprezentować kraj na zagranicznych placówkach dyplomatycznych, nie jest wyłącznie polską przypadłością. Okazuje się, że także Czesi mają z tym problem i to w trakcie przewodnictwa Unii Europejskiej.

U naszych południowych sąsiadów prawdziwą medialną burzę wywołały zmiany na stanowiskach ambasadorów, które chce w ostatniej chwili przeprowadzić kończący urzędowanie rząd Mirka Topolanka.

Topolanek chce "przepchnąć" na czeskiego ambasadora w Londynie dyplomatę, który aktualnie pracuje w Izraelu, a wcześniej był rzecznikiem prezydenta Vaclava Havla. Taki sam ruch planuje wobec aktualnego ambasadora w USA, który ma trafić do... Moskwy.

Opozycja oskarża Topolanka o "polityczną bezczelność" i forsowanie kandydatów, którzy nie mają wystarczającej wiedzy i kwalifikacji.

Już 8 maja w Czechach ma zostać mianowany rząd przejściowy premiera Jana Fischera, który pokieruje państwem do czasu październikowych przedterminowych wyborów. Partie, które mogą po wyborach rządzić, już zapowiadają, że poważnie zastanowią się, czy nie wymienić niektórych ambasadorów.

W takiej sytuacji nasz rodzimy konflikt na linii rząd-prezydent w sprawie Anny Fotygi wydaje się "bułką z masłem".

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki