Zabójcy polskiego oficera policji z Chicago nieuchwytni. „G.I.Joe” był świetnym człowiekiem

2015-09-04 2:00

Wychodzą na jaw kolejne wątki tragicznych wydarzeń, podczas których śmierć poniósł Charles Joseph Gliniewicz (52 l.). Okazało się że mieszkanka Chicago okłamała oficerów policji podając fałszywe miejsce pobytu zbiegów.

Kristin B. Kiefer (30 l.) zeznała, że widziała dwóch mężczyzn podobnych do tych, którzy oddali strzały do porucznika Gliniewicza.
– Kobieta zeznała, że mężczyźni usiłowali ukraść jej samochód na Route 12, około 5 mil od Fox Lake – powiedział szeryf Chris Covelli z Lake County.
Przez kłamstwo kobiety oficerowie policji biorący udział w akcji poszukiwania morderców zaczęli przeczesywać teren wskazany przez Kiefer. Wysłano tam ponad 85 oficerów oraz psy tropiące. – Penetrowaliśmy teren przez pięć godzin zanim kobieta przyznała się do tego, że nas po prostu okłamała – dodał Chris Covelli. Kiefer została oskarżona o złożenie fałszywych zeznań. Kobieta trafiła za kratki do więzienia w Lake County. Do zabójstwa policjanta doszło we wtorek rano w miasteczku Fox Lake, położonym 88 km na północ od Chicago. Zanim Charles Joseph Gliniewicz został postrzelony poinformował przez radio, że ściga trzech podejrzanych osobników. Poprosił o wsparcie, ale sam ruszył do akcji. Niestety, w momencie kiedy chciał ich zatrzymać, padły strzały. Gdy na miejsce przybyło wsparcie Gliniewicz leżał we krwi. Zmarł w szpitalu. Mordercy zabrali jego pistolet.
Rodzinie tragicznie zmarłego oficera współczują znajomi i okoliczni mieszkańcy. - Jestem wstrząśnięty z powodu bólu, który musicie znosić  – powiedział jeden ze znajomych rodziny policjanta.  – On zawsze pomagał ludziom i był sprawiedliwy – dodała Tammy Rivette. Żona policjanta nie może pogodzić się ze stratą męża. -  Mój świat będzie o wiele mniejszy bez mojego ukochanego męża. On był najlepszym moim przyjacielem i bohaterem, był miłością mojego życia – powiedziała wdowa Melanie Gliniewicz. Gliniewicz, znany jako “G.I. Joe”,  cieszył się bardzo dobrą opinią w środowisku, w którym mieszkał i pracował. Spełniał się w pracy z młodzieżą. Był jednym z liderów w Fox Lake Police Explorer Post - organizacji dla młodzieży, która chciała wstąpić do służby policyjnej. - Joe był bardzo dobrym człowiekiem i był dumny z tego, że mógł służyć społeczeństwu. Uwielbiał pracować z nami. Kiedy dowiedziałem się o jego śmierci, czułem się tak jakby mi z żalu pękło serce. Po jego odejściu jeszcze bardziej jestem przekonany, że chce zostać policjantem. - powiedział 17-letni Deven Arbay, należący do organizacji.

opol, MJR

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki