Trzy zbuntowane zakonnice seniorki uciekły z domu opieki do dawnego domu w opuszczonym klasztorze
Niecodzienna afera w Austrii! Trzy sędziwe siostry zakonne wywołały burzę w Kościele i w mediach, organizując wielką ucieczkę z domu opieki. Cała historia zaczęła się parę miesięcy temu. Zakonnice Bernadette (88 l.), Regina (86 l.) i Rita (82 l.) były ostatnimi mieszkankami wyludniającego się klasztoru Goldenstein, gdzie do niedawna była nie tylko prywatna szkoła dla dziewcząt, ale i zgromadzenie sióstr. Ponieważ zakonnice były już wiekowe, ich przełożeni zadecydowali i przeniesieniu ich do domu opieki. Tak też zrobiono, a klasztorne cele odcięto od prądu i wody. Szkołę pozostawiono na miejscu. Ale nikt nie docenił determinacji sióstr. Zakonnice zorganizowały wielką ucieczkę z domu opieki, w którym po paru miesiącach nie mogły już wytrzymać, bo tęskniły za domem.
ZOBACZ TEŻ: Papież Franciszek gromi zakonnice! Zakazał im jednej rzeczy
„Nie pytano nas. Mieliśmy prawo tu zostać do końca życia i to prawo zostało złamane”
Jak piszą światowe media, w tym "Le Parisien" czy BBC, siostry twierdzą dziś, iż wywieziono je wbrew ich woli. „Nie pytano nas. Mieliśmy prawo tu zostać do końca życia i to prawo zostało złamane” — powiedziała siostra Bernadette cytowana przez BBC. Kobiety postanowiły wrócić na Goldenstein, w czym w sekrecie pomagali im byli uczniowie oraz ślusarz, który otworzył zmienione zamki do ich dawnych apartamentów.Gdy wróciły, klasztor nie miał jeszcze bieżącej wody ani prądu. Mimo to siostry rozpakowały swoje rzeczy i zaczęły odnajdywać rytm codziennego życia: modlitwa, wspólne posiłki, robienie knedli. „Jestem taka szczęśliwa, że jestem w domu. W domu opieki ciągle tęskniłam” — mówiła siostra Rita dla BBC.
Przeor oburzony, dawni uczniowie wspierają zakonnice
Tymczasem władze kościelne nie tylko nie wspierają uciekinierek w habitach, ale wręcz nie kryją oburzenia. Przeor Markus Grasl z Reichersberg, przełożony wspólnoty w specjalnym oświadczeniu nazwał powrót sióstr do opuszczonych celi „całkowicie niezrozumiałym”, podkreślając, że pokoje w klasztorze „nie nadają się do użytku i nie spełniają wymogów właściwej opieki”, podczas gdy dom opieki zapewniał „absolutnie niezbędną, profesjonalną i dobrą opiekę medyczną”. Ale dawni wychowankowie klasztoru i miejscowa społeczność stanęli po stronie sióstr. Byli uczniowie regularnie dostarczają jedzenie i inne zapasy, odwiedzają je i pomagają w przywróceniu podstawowych instalacji — częściowo przywrócono dostęp do prądu i wody. Siostry zapowiadają, że pozostaną w klasztorze tak długo, jak pozwoli im na to zdrowie. „Zanim umrę w tym domu opieki, wolę pójść na łąkę i tam wejść w wieczność” — mówiła siostra Bernadette.