Zginął od 11 ciosow patelnią

i

Autor: se.pl

Patelnią zabił konkubina matki. Zadał 11 ciosów [ZDJĘCIA]

2018-06-25 2:31

Sebastian K. nie lubił partnera swojej matki. Miał mu za złe, że popija i źle ją traktuje. I gdy któregoś dnia nietrzeźwy Marian G. (+67 l.) znów zaczął wyzywać i szarpać kobietę, chłopakowi puściły nerwy - chwycił żeliwną patelnię i ruszył na agresora. Bił gdzie popadnie, aż jego zalany krwią wróg osunął się na podłogę. Teraz sąd skazał go za to na 10 lat więzienia.

- Jest jeszcze młody, nie był karany, przyznał się winy, wyraził skruchę, no i stanął w obronie matki – wyliczał sąd okoliczności łagodzące. To dlatego wyrok, jaki usłyszał Sebastian K. (25 l.), jest stosunkowo łagodny. Bo też okoliczności zbrodni, do której doszło w grudniu ub.r. w mazowieckiej wiosce Wygnanki, były dość szczególne.

Tego dnia Sebastian K. nieco wcześniej wrócił z pracy. Konkubenta jego matki nie było w domu – jak zwykle poszedł na piwo. Kiedy wrócił, miał już nieźle w czubie i nie zamierzał pokornie znosić pretensji swojej kobiety. Przeciwnie. Najpierw zaczął Ewie (63 l.) ubliżać, a potem ruszył do niej z rękami. - Zwróciłem mu uwagę, ale nie zareagował, więc odepchnąłem go od mamy – zeznawał przed sądem Sebastian K.

Ta synowska ingerencja rozsierdziła Mariana G. Chwycił pogrzebacz i uderzył nim Sebastiana. Ale trafiła kosa na kamień. Chłopak się wściekł. Porwał z kuchenki ciężką patelnię i zaczął okładać nią swojego wroga. Bił gdzie popadnie. Był w istnym szale. Gdy zalany krwią mężczyzna osunął się na podłogę, a Ewa R. postanowiła wezwać pogotowie – zabronił jej. Wykrzyczał, że ją zabije, jeśli to zrobi. Nazajutrz był już spokojny. Z pokorą pozwolił się zakuć w kajdanki, a na przesłuchaniu nie kręcił, tylko wprost przyznał się do winy. - Broniłem mamy – tłumaczył.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki