Żołnierze, którzy okradli Przewoźnika, nie zostali aresztowani

2010-06-08 10:39

Ile jeszcze sprzecznych informacji na temat skandalicznej kradzieży kart kredytowych ofiary smoleńskiej tragedii będą nam próbowali wmówić Rosjanie? Po tym, jak potwierdziły się przypuszczenia, że to żołnierze ze Smoleńska ograbili zwłoki Andrzeja Przewoźnika, rosyjskie agencje donosiły, że złodzieje zostali zatrzymani. To jednak kompletna bzdura! Hieny w mundurach wciąż są na wolności.

W obliczu tak ogromnej katastrofy powinni uszanować pamięć zmarłych pasażerów prezydenckiego Tu-154M, a nie ograbiać zwłoki jak banda bezdusznych hien cmentarnych. Żołnierze z jednej z jednostek Sił Powietrznych w Rosji, którzy pełnili służbę w garnizonie w Smoleńsku i w dniu katastrofy dopuścili się kradzieży dwóch kart kredytowych sekretarza generalnego Rady Ochrony Pamięci Walk i Męczeństwa, nie mają jednak żadnych skrupułów.

Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego potwierdziła, że w przestępstwo zamieszani są czterej żołnierze z Moskiewskiego Okręgu Wojskowego. Prokuratura w Warszawie dodała, że usłyszeli już zarzuty. Ministerstwo Spraw Wewnętrznych Rosji i Dowództwo Wojsk Wewnętrznych długo odpierało oskarżenia wobec poborowych, nazywając je "bluźnierstwem".

W końcu ta linia obrony okazała się nieskuteczna i Rosjanie musieli się przyznać do bulwersującego występku. Agencja RIA-Nowosti, powołując się na "wysokie rangą źródło w strukturach siłowych Federacji Rosyjskiej", podała, że czterej żołnierze sił powietrznych ze Smoleńska zostali zatrzymali.

Ta wersja nie zgadza się informacjami agencji ITAR-TASS, która przekazała, że zatrzymano nie czterech, ale trzech żołnierzy. Poborowi pełnią ponoć służbę w jednostce obsługującej lotnisko Siewiernyj.

Coś jest jednak nie tak, bo dzisiejszy dziennik "Kommersant" twierdzi, że żołnierze-złodzieje nie trafili za kratki. Albo informacje te były niesprawdzone, albo Rosjanie próbują nam wmówić dogodną dla siebie wersję wydarzeń.

W sądzie garnizonowym w Smoleńsku dziennikarze gazety dowiedzieli się, że żołnierze są pod nadzorem komendanta jednostki, a korespondent RMF FM ustalił jeszcze, że Prokuratura Garnizonowa nie wydała nakazu aresztowania poborowych.

Wobec takiego przebiegu wydarzeń wiele wątpliwości budzą też zapewnienia śledczych o postawieniu złodziejom zarzutów kradzieży.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki