Karol Nawrocki został wybrany na prezydenta Polski. Kandydat, którego popierało Prawo i Sprawiedliwość, pokonał w decydującym pojedynku wyborczym Rafała Trzaskowskiego. Już w czasie pierwszej konwencji wyborczej, w listopadzie zeszłego roku, gdy Nawrocki został przedstawiony jako kandydat obywatelski, mówił o swoim pochodzeniu, rodzinie, środowisku. To wtedy podkreślał, że zawsze ważna była dla niego rodzina i Polska. Mówił wówczas tak: -
Wierzę, że właśnie dziś, tutaj, zaczynamy historię kolejnego zwycięstwa. Wierzę w to zwycięstwo i wierzę w Polskę. Wierzę w was, drodzy państwo. (...) Żyję, jak wielu z was - skromnie, ale zawsze godnie i zawsze z Polską w sercu. Szedłem do was przez czas pracy intelektualnej i zaufajcie mi, nie robiłem sobie selfie, gdy każdego dnia jechałem tramwajem linii 12 z gdańskich Siedlec na Uniwersytet Gdański. To była moja codzienność, nie potrzebowałem sobie robić żadnych zdjęć - mówił wtedy.
Oto, co sąsiedzi mówią o Karolu Nawrockim. Oni znają go od dziecka!
To właśnie na gdańskim osiedlu Siedlce pojawili się reporterzy radia Eska, by porozmawiać z sąsiadami Karola Nawrockiego, którzy znają go od małego. Podkreślają, że znają go od dziecka. Niektórzy mówią wprost, że nie wierzyli w czarną kampanię i oskarżenia, jakie padały pod adresem Nawrockiego o sutenerstwo, niejasne powiązania ze środowiskiem gangsterów czy kiboli. Inni nie chcą wchodzić w szczegóły.
- Ja go znam od dziecka. Jest dobry, tylko wpadł w złe środowisko - komentuje jeden z mężczyzn. W rozmowie z reporterem radia Eska wyszło, że mieszka dwa bloki dalej. - Dzieci chodziły do jednej szkoły - przyznaje.
Sąsiadka Nawrockiego mówi wprost, że zna go dobrze od lat. O nowym prezydencie Polski ma dobre zdanie. W najcięższe oskarżenia wytaczane w kampanii nie wierzyła ani przez chwilę. - Tak od dziecka go znam dobrze. To dobry człowiek. A tam w takie plotki różne, które krążyły... To ja osobiście nie wierzę - mówi mieszkanka osiedla Siedlce w Gdańsku.
Inna zaznacza, że Karol Nawrocki ma dobra opinię wśród sąsiadów, którzy znają jego i jego mamę. - Taka sąsiadka bardzo chwaliła go, jak wspaniałym był dzieckiem. Natomiast teraz ubolewa, że ta mama na pewno bardzo się martwi, przeżywa to, co się dzieje, co się działo. To hejtowanie - mówi w rozmowie z radiem Eska kobieta.
Ale są też i tacy mieszkańcy, którzy o szczegółach na temat prezydenta elekta wolą nie mówić. - Nie będziemy na ten temat mówić, bo my sąsiedzi i obrazi się na nas. Dla nas jest to zły wybór. Więcej nie będę mówiła - ocenia inna sąsiadka.
