Michał Sutkowski

i

Autor: Justyna Rojek/DDTVN/East News Michał Sutkowski

Bojący się COVID-19, bardziej boją się... szczepionek przeciw tej chorobie

2021-01-19 16:16

I z tego powodu nie chcą się szczepić, bo mają obawy względem szczepionki. Nie są to antyszczepionkowcy. – Z jednej strony mamy bardzo ciężką chorobę, a z drugiej strony mamy narzędzie antycovidowe, którego się dramatycznie boimy. To nie ma sensu – ocenia dr Michał Sutkowski, prezes Warszawskich Lekarzy Rodzinnych.

– Szczepionka przeciwko COVID-19 jest bezpieczna i skuteczna. Dowiodły tego badania prowadzone przed wejściem szczepionki do użytku. Wszelkie dywagacje na temat różnych działań niepożądanych, które można znaleźć w internecie, są bezpodstawne – mówi Newserii Biznes prezes Sutkowski. Wychodzi na to, że argumenty za szczepionkami mają mniejszą siłę oddziaływania od tych ich przeciwników. A przynajmniej taką miały pod koniec 2020 r., kiedy to pracownia badań opinii publicznej Kantar opublikowała wyniki sondażu: 47 proc. Polaków bardziej obawia się powikłań po szczepionce niż zachorowania na koronawirusa, a jedynie 26 proc. bardziej obawia się samej choroby.

Niektórzy z analityków oceniają taki sceptycyzm, jako przejaw „ciemnoty i zabobonu w Polsce”, czym raczej nie przyczyniają się do popularyzacji szczepienia antycovidowego. Tymczasem do połowy stycznia, jak podaje Ministerstwo Zdrowia, zaszczepiono w I etapie ok. pół miliona pracowników ochrony zdrowia (priorytetowa grupa zero) i odnotowano 133 przypadki NOP-ów (niepożądanych odczynów poszczepiennych). Ani jeden z nich nie kwalifikował dotkniętego do odszkodowania z Funduszu Kompensacyjnego. Żeby dostać z niego odszkodowanie (do 100 tys. zł), trzeba być z powodów NOP hospitalizowanym ponad 14 dni.

dr Michał Sutkowski: Musimy szczepić 2,5 mln. Polaków miesięcznie [Super Raport]

Pod koniec grudnia 2020 r. na zlecenie „Rzeczpospolitej” pracownia IRBiS przeprowadziła szczepionkowy sondaż. Okazało się, że 47 proc. badanych „zdecydowanie" lub „raczej" zamierza zaszczepić się przeciw koronawirusowi, 44 proc. deklaruje, że nie zamierza, a 9 proc. – nie wie. W styczniu nie prowadzono szerszych badań w rzeczonym temacie. W opinii ministra zdrowia liczba zdecydowanych zwiększyła się. Nie wiadomo jednak, czy zainteresowanie nie osłabło po tym, jak program szczepień zwolnił – nie z winy rządu – tempo. Skąd taki sceptycyzm? Eksperci uważają, że może być on efektem fake-newsowych publikacji o możliwych NOP-ach zamieszczanych w internecie.

– Te informacje tumanią ludzi i przypominają okres średniowiecza. Nie możemy sobie na to pozwolić, bo to oznacza cofanie się ludzkości o 200–300 lat, jakby nie było dokonań naukowych, które są przecież powszechnie znanym zjawiskiem – grzmi dr Sutkowski. Z analizy opinii społecznej, również i poza Polską, wynika, że część niezdecydowanych szczepić się, zmieniło by zdanie, gdyby po zaszczepieniu nie musieli paradować w maseczkach. To muszą się czymś innym przekonać. Prezes Sutkowski przypomina większościową opinię wirusologów: – Nie ma dzisiaj takich dowodów, że pacjent zaszczepiony nie może zarazić. Wirus może się na tyle namnożyć, że ta osoba nie będąc sama chora, może jednak zarazić innych. Dotychczas rekomendacje o zdejmowaniu maseczek nie występują w momencie, kiedy mamy pandemię – podkreśla lekarz. A zatem, gdy populacja zyska odporność zbiorową (70 proc. zaszczepionych i /lub ozdrowieńców), to po pandemia się skończy i maseczki znów najczęściej będą nosić operujący chirurdzy.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki

Najnowsze artykuły