Na ten temat rozmawiamy z prof. Pawłem Śliwińskim, kier. II Kliniki Chorób Płuc w Instytucie Gruźlicy i Chorób Płuc w Warszawie.
– Zaledwie 6 proc. Polaków wie, co oznacza skrót POChP. Z czego to wynika?
– Według ankiety w 2013 roku to nawet nie 6, ale 3 proc. A 97 proc. nie wiedziało, co się za tym skrótem kryje. Chociaż w 2016 roku już 40 proc. Polaków słyszało o skrócie POChP, to nadal choroba dla wielu pozostaje nieznana, mało istotna, niebudząca niepokoju. W dużej mierze wynika to z braku odpowiedniej edukacji zdrowotnej, a być może także z powodu samej nazwy choroby. Dla laika może wydawać się skomplikowana, trudna. Każdy wie, co to zawał, udar, ale POChP? No właśnie. A jak czegoś nie wiemy, nie znamy przyczyny i objawów choroby, nawet się nie zastanawiamy, czy możemy ją mieć. Kaszel, duszność przy wysiłku, postępujące osłabienie – te objawy, szczególnie u palacza, długo mogą nie niepokoić, bo przecież „palacz już tak ma”. Dlatego choroba długo może pozostawać nierozpoznana.
– Pod nazwą POChP kryje się nie jedna, ale dwie choroby – rozedma płuc oraz przewlekłe zapalenie oskrzeli. I tak, oddzielnie, traktowano te dwie jednostki chorobowe, do 1964 roku, kiedy to połączone je w jedną - POChP. Czy słusznie? Bo chyba nie do końca, o czym może świadczyć to, że chorych na rozedmę określano jako „pink puffer”, czyli „różowych dmuchaczy”, a cierpiących na postać przewlekłą zapalenia oskrzeli: „blue bloater”, czyli „sinych sapaczy”…
– Najczęstszą przyczyną obu tych chorób jest palenie papierosów i obie charakteryzują się powolnym i systematycznym zmniejszaniem pojemności płuc, ponadto u palaczy bardzo często występują równocześnie. I to zapewne przesądziło o ich połączeniu w jedną jednostkę chorobową. Z drugiej strony, to jednak dwie choroby, zasadnicza różnica sprowadza się do tego, że rozedma rozwija się w pęcherzykach płucnych, a ta druga choroba rozwija się w oskrzelach. Wprawdzie obie są chorobami zapalnymi, ale ich mechanizmy mogą przebiegać innymi szlakami. Osobiście jestem za tym, żeby je różnicować. Tym bardziej, że poznajemy coraz więcej szczegółów na temat patogenezy POChP, co pozwala na personalizację leczenia, każdy chory może wymagać innej terapii ze względu na inne szlaki zapalenia. Standardem farmakoterapii nadal pozostają leki podawane wziewnie, dwa rodzaje rozszerzających oskrzela i w określonych wskazaniach przeciwzapalne, najlepiej łącznie z jednego inhalatora, ale i w tym obszarze pojawiły się nowości. Coraz więcej się o nich dowiadujemy. I tak np. leki mukolityczne nie tylko upłynniają wydzielinę oskrzelową, ale wydaje się, że niektóre z nich mogą działać także przeciwzapalnie i rozbijać biofilm bakteryjny.
– Przełomem okazało się pojawienie się pierwszego leku biologicznego, u nas jeszcze niedostępnego.
– Istotnie, na taki lek czekaliśmy. Nie jest to lek zupełnie nowy, stosuje się go w kilku innych schorzeniach, ale po raz pierwszy uzyskał rejestrację dla POChP. Jest on skierowany do określonej części pacjentów, tych z ciężkim przebiegiem choroby, z częstymi zaostrzeniami, zwłaszcza gdy standardowe leczenie, w tym steroidy wziewne, są nieskuteczne. Dla tych, u których POChP rozwija się z udziałem mechanizmu zapalenia typu 2. ten lek, jedno z przeciwciał monoklonalnych, blokuje receptor dla interleukiny 4 i 13, zmniejszając w oskrzelach aktywność eozynocytów, kluczowego czynnika wywołującego zapalenie typu 2.
– To nie jedyna zmiana w terapii POChP, jaka pojawi się niebawem.
– Tak, spodziewamy się kilku nowych zaleceń, zawartych w kolejnym Raporcie GOLD – Global Initiative for Chronic Obstructiwe Lung Disease, który niebawem zostanie oficjalnie przedstawiony przy okazji obchodów Światowego Dnia POChP. Zmiany będą dotyczyły m.in. złagodzenia kryteriów (mniejsza liczba zaostrzeń w wywiadzie, mniejsza liczba eozynocytów w morfologii krwi), przy których można będzie stosować w leczeniu podtrzymującym steroidy wziewne. Zapewne pojawi się również w nowych zaleceniach drugi lek biologiczny, blokujący receptory dla interleukiny 5, dla chorych z częstymi zaostrzeniami choroby.
i