Czwarta fala pandemii. OBOSTRZENIA WRÓCĄ? Niedzielski ostrzega przed wirusem Delta

i

Autor: Unsplash

Informacja czy epatowanie danymi? Medycy apelują do polityków

2021-08-11 18:00

„Poziom zakażeń wariantem Delta w okresie ostatnich 4 tygodni to już ponad 86 proc. Dotychczas w Polsce mamy potwierdzone 404 przypadki wariantu Delta. Wariant Alfa, który jest na poziomie niecałych 8 proc. wszystkich zakażeń, odchodzi w Polsce do przeszłości” – napisał na Twitterze minister zdrowia Adam Niedzielski. Czy takie komunikaty podgrzewają już podgrzaną atmosferę społeczną?

Rząd, za naukowcami, informuje o bieżącej sytuacji. Media podają te informacje, bo to jest ich obowiązek. Minister Niedzielski prognozował przypływ IV fali epidemii SARS-CoV-2/COVID-19 w sierpniu już z początkiem wakacji. Przypomnijmy, że 6 sierpnia ogłosił, że: „Średnia 7-dniowa zakażeń zbliża się do 200, co oznacza, że faktycznie mamy już IV falę zakażeń koronawirusem”. Wyznacznikiem zaistnienia fali jest więc 200 zarażeń dobowo? Światowa Organizacja Zdrowia wprowadziła w maju identyfikację wariantów pierwotnego SARS-CoV-2 według greckiego alfabetu (24 litery). Kilka dni temu WHO przyznała, że w obawie, że zabraknie liter, zamierza kolejnym wariantom koronawirusa nadawać nazwy od… gwiazdozbiorów. A tych jest 88. Czy to wszystkie takie informacje nie wzbudzają w odbiorcach poczucia zagrożenia? O to „Menadżer Zdrowia” zapytał dr. hab. n. med. Piotra Rzymskiego (Zakład Medycyny Środowiskowej Uniwersytetu Medycznego w Poznaniu).

Medyk odpowiedział: – Informacje naukowe śledzą media i bardzo szybko stają się one sensacją. Ostatnio odnoszę takie wrażenie, że atmosfera wokół SARS-CoV-2 jest sztucznie podgrzewana i pada bardzo wiele twierdzeń, które niewiele mają wspólnego z dowodami naukowymi. Naukowiec podaje przykład powielanej informacji, że każdy kolejny wariant oznacza coraz większą śmiertelność, tymczasem nie zostało to udowodnione. Specjalista uważa, że każdy wariant powinno się traktować podobnie. Podkreślił, że szczepionki są skuteczne i żeby ją straciły, to SARS-CoV-2 „musiałby się bardziej zmieniać, by któryś z nich pokonał szczepionki. – Stąd apel, by nie wzniecać paniki, ilekroć do informacji prasowej przebija się naukowe doniesienie o kolejnej wersji tego samego wirusa – podkreśla ekspert.

Jeszcze bardziej „radykalne” poglądy ogłosił w końcówce lipca, w Medonecie, prof. dr hab. n. med. Piotr Kuna (II Katedry Chorób Wewnętrznych Uniwersytetu Medycznego w Łodzi). – Powinniśmy jak najszybciej zrezygnować z określenia czwarta fala. Trzeba też przestać używać słowa pandemia i zacząć traktować tego wirusa normalnie, jak każdego sezonowego wirusa wywołującego infekcję dróg oddechowych (…). Pandemia trwa półtora roku, czas skończyć z codziennym epatowaniem danymi. Wirusa grypy też się monitoruje i raportuje, wirusy RSV też się monitoruje, ale nikt tego nie ogłasza publicznie. Potraktujmy SARS-CoV-2 jak inne wirusy. Im szybciej to zrobimy, tym lepszy efekt uzyskamy, bo przestaniemy zastraszać społeczeństwo, które dostaje epidemii nerwic i lęków.

Ten strach jest widoczny. W sondażu sprzed miesiąca dla „Rzeczpospolitej” przeprowadzonego przez IRBIS okazało się, że 55 proc. ankietowanych obawia się właśnie wariantu Delta, a bardzo obawia się go 16,7 proc. Raczej nie obawia się natomiast co czwarty ankietowany. Również w lipcowym sondażu, przeprowadzonym przez CBOS, najbardziej Delty i innych oraz zachorowania na COVID-19 obawiają się osoby w dojrzałym wieku. Większość badanych w grupie wiekowej 55–64 lata (62 proc.) oraz 65+ (61 proc.) odczuwa strach przed zarażeniem się i zachorowaniem.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki

Najnowsze artykuły