Piorun

i

Autor: Pixabay

JAK GROM z jasnego nieba. Od PIERWSZEJ POMOCY zależy, czy porażony przeżyje

2020-08-24 17:57

Sezon burzowy w pełni. Co roku w Polsce od uderzenia pioruna ginie kilkanaście osób. Jeśli od grzmotu mija mniej niż 30 sekund, należy zachować wzmożoną ostrożność. Tym bardziej, gdy włosy – dosłownie – stają dęba. To znak, że powietrze jest naelektryzowane.

W USA, na przykład, co roku pioruny zabijają – podają amerykańskie statystyki – średnio 49 osób. To bezpośrednie skutki wejścia człowieka w strefę zagrożoną. W świecie bywało, że wskutek uderzenie pioruna ofiar pośrednich było nawet i kilkaset. W 1994 r. piorun uderzył w zbiorniki olejowe w Durunki w Egipcie. Linia kolejowa, na której znajdowały się zbiorniki, zawaliła się przez powódź i płonące cysterny (po 19 tys. litrów paliwa w każdej) zostały zmiecione w pobliże wioski, powodując jej pożar. Zginęło wówczas 470 osób. W burzy najważniejsze jest wiedzieć, gdzie się schronić. Mało kto nie wie, że wówczas nie należy stać pod samotnym drzewem, szczytem góry czy na tzw. otwartym terenie. Równie mało kto wie, że ważna jest także odległość między takim punktami.

„Obecność innego obiektu spełniającego powyższe warunki w odległości większej niż 30-50 metrów stwarza nową możliwość wyzwolenia wyładowania, a więc przebywanie na otwartym terenie w dalszej odległości od wyższego przedmiotu, na przykład 150 metrów od wysokiego drzewa lub szczytu góry, nie zabezpiecza przed rażeniem piorunem. Porażenie piorunem jest najczęściej (w ok. 50 proc. przypadków) skutkiem wytworzenia napięcia krokowego przez rozchodzący się po ziemi prąd z bliskiego wyładowania” - przestrzega w portalu medycynapraktyczna.pl dr Jan Ciećkiewicz z Instytutu Ratownictwa Medycznego w Krakowie. Inaczej mówiąc: piorun nie musi trafić w człowieka, by ten został porażony wyładowaniem elektrycznym.

Moc pioruna jest gigantyczna. Przeciętnie to ok. miliarda dżuli. Taka energia wystarczyłaby do zasilania przez 100 dób 100-watowej żarówki. Tyle, że ta energia jest wyzwalana w milisekundach. Porażonym można zostać wskutek przeskoku wyładowania z obiektu trafionego przez piorun. Najrzadsze jest bezpośrednie uderzenie pioruna w człowieka. Można zostać porażonym, gdy dotykany jest obiekt, w który uderzył piorun. Każde z nich może być śmiertelne, a w najlepszym przypadku człowiek traci przytomność i tylko od tego, czy zostanie mu udzielona pierwsza pomoc, zależy, czy przeżyje taki kontakt.

Bezpośrednim skutkiem rażenia jest zatrzymanie krążenia, a to skutkuje brakiem oddechu. Porażeni prądem piorunowym bardzo często tracą przytomność. Poszkodowani są często sparaliżowani, mogą przejawiać zaburzenia słuchu i wzroku, są oszołomieni. W miejscu rażenia często występują charakterystyczne oparzenia w formie drzewkowatych sinawo-czerwonych lub brunatnych pasm. To tzw. figury piorunowe (figury Lichtenberga). Jak pomóc takiemu poszkodowanemu?

Przede wszystkim wpierw trzeba być pewnym, że udzielając pomocy, samemu nie jest się narażonym na takie samo zagrożenie. Następnie należy wezwać pomoc (dzwonimy na 112 lub na 995, to numer alarmowy GOPR/TOPR, jeśli do wypadku doszło w górach). Nie czekając na kwalifikowaną pomoc w pierwszej kolejności, jeśli rażony jest nieprzytomny i pomagający nie wyczuwa u takiej osoby tętna, trzeba rozpocząć masaż serca. Najlepszym miejscem badania tętna są zewnętrzne tętnice szyjne. Jeśli tętno jest wyczuwalne, ale rażony nie oddycha, należy przystąpić do resuscytacji. Gdy porażony odzyskał już przytomność, gdy oddycha, a jeszcze nie przybyli z pomocą ratownicy medyczni, można opatrzyć rany poszkodowanego. Należy cały czas rozmawiać z uratowanym. To bardzo ważne, bo skutkiem porażenia są również zaburzenia w układzie nerwowym.

Nie jest prawdą, że gumowe koła chronią przed porażeniem piorunem. Gdyby tak było, to nie byłoby porażonych motocyklistów. Owszem, doskonale przed piorunem chroni samochód, ale nie dlatego, że jest na gumowych kołach (izolatorach), ale dlatego, że jego karoseria klatkę Faradaya, najlepszą osłonę przed wyładowaniami elektrycznymi. A oto inne mity dotyczące piorunów.

• Piorun nigdy nie uderza dwa razy w to samo miejsce. Uderza i to po wielokroć.
• Nie ma chmur, nie mia piorunów. Są. Potwierdza to choćby powiedzenie „jak grom z jasnego nieba”.
• Najlepiej położyć się na ziemi, gdy walą pioruny. Czysta głupota. Wyładowanie elektryczne rozchodzi się po ziemi, a szczególnie dobrze – po skałach.
• W ubranych w suche ubrania piorun nie uderzy. Bzdura, bo jest coś takiego jak elektryczność statyczna.
• Jeżeli leje deszcz, to pioruny nie są groźne. Koncentracja ładunków elektrycznych nie zależy, czy z dużej chmury pada deszcz, czy nie.
• Dotknięcie osoby rażonej piorunem może spowodować porażeniem prądem. Nie ma co komentować tak durnego mitu...

dr Grzesiowski: Start roku szkolnego powinien być opóźniony [Super Raport]

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki

Najnowsze artykuły