operacja chirurdzy

i

Autor: SM n r 4 w Gliwicach

Kobiety, nie bójcie się ginekologów! Guzy wyrastają do gigantycznych rozmiarów

2021-07-15 18:51

To był bardzo duży guz nowotworowy kości miednicy. Był, bo chorej usunęli go lekarze z Szpitala Miejskiego nr 4 w Gliwicach. Ważył trzy kilogramy. W miejsce zniszczone nowotworem wszczepiono specjalny implant. Gdyby pacjentka zwlekała, guz pewnie byłby jeszcze większy. Na szczęście chirurdzy weszli w porę do akcji.

– Operacja była rozległa, niezwykle wymagająca, a ryzyko krwawienia okołooperacyjego ogromne – podkreślił wspierający gliwickich lekarzy prof. dr hab. n. med. Daniel Kotrych, kierownik Kliniki Ortopedii Dziecięcej i Onkologii Narządu Ruchu, Centrum Diagnostyki i Leczenia Nowotworów Dziedzicznych Pomorskiego Uniwersytetu Medycznego w Szczecinie. Miejsce zaatakowanych przez nowotwór kości zajął specjalnie zaprojektowany implant. Wydrukowany w na printerze 3D. – Dzięki tak zaawansowanym działaniom możemy z dużym prawdopodobieństwem stwierdzić, że pacjentka ma szansę na powrót do pełnej sprawności. Udało się uzyskać stabilizację miednicy, a pionizowanie (pacjentka będzie uczyła się chodzić po operacji - przyp. SE) rozpoczniemy już za kilka dni – komunikuje dr n. med. Andrzej Baryluk, ordynator oddziału ortopedii Szpitala Miejskiego nr 4 w Gliwicach.

To już kolejna bardzo skomplikowana operacja z zakresu endoprotezoplastyki onkologicznej w gliwickim szpitalu. Specjaliści od takich operacji podkreślają, że mają dwa zasadnicze cele: ratować pacjentów onkologicznych i przywracać im sprawność, którą choroba próbuje odebrać. – To wielka radość i nadzieja, że tę walkę naprawdę możemy wygrać... Wyleczoną czeka teraz rehabilitacja. – Marzę, żeby jeszcze zatańczyć z mężem walca – wyjawia pacjentka gliwickich specjalistów.

Policjantka uratowała duszące się dziecko

Pani Sylwia nie miała jednak największego z guzów nowotworowych usuniętych przez naszych lekarzy. W lutym 2021 r. do Wojewódzkiego Szpitala Podkarpackiego im. Jana Pawła II w Krośnie trafiła kobieta w średnim wieku, z guzem jajnika o wielkości ok. 35 na 30 cm i ważącym circa 30 kg. Operacja usunięcia giganta trwała pół godziny. Badania histopatologiczne wykazały, że guz nie jest złośliwy. Nie trzeba dodawać, że kobiecie po tym wszystkim zrobił się lżej nie tylko na duszy i nie tylko w przenośni. W grudniu 2020 r. chirurdzy ze Szpitala Powiatowego w Oświęcimiu wycieli młodej kobiecie jeszcze większego guza: 60 na 40 cm, ważył ok. 30 kg. Lekarze chcieli go wydobyć z brzucha pacjentki w całości, by nie uszkadzać narządów rodnych pacjentki. Udało się. Operację (trwała 90 minut) przeprowadził 8-osobowy zespół. W tym przypadku nowotwór również, jak w Krośnie, nie był złośliwy.

We wrześniu 2020 r. w Wielospecjalistycznym Szpitalu Powiatowym w Tarnowskich Górach lekarze usunęli, jak się potem okazało: niezłośliwego, guza o wadze 24 kg i średnicy 60 cm. Te trzy pacjentki łączyło m.in. to, że... nie odwiedzały ginekologa. A ci powtarzają jak mantrę: „Każda kobieta powinna co najmniej raz w roku poddać się badaniu ginekologicznemu – dzięki niemu istnieje większa szansa na wczesne wykrycie nowotworów jajnika czy szyjki macicy!”. Słuchajcie ginekologów, bo nie zawsze można mieć takie szczęście, jak wymienione wyżej trzy kobiety.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki

Najnowsze artykuły