kobieta w szpitalu

i

Autor: Shutterstock

Szansa dla pacjentek z rakiem jajnika

2021-05-10 10:14

Z okazji obchodzonego 8 maja br. Światowego Dnia Świadomości Raka Jajnika warto przypomnieć o tym, czym objawia się ta choroba, jak wygląda diagnostyka i leczenie. Nowoczesna terapia, od kilku lat dostępna też w Polsce, wydłuża i podtrzymuje okresy reemisji u pacjentek, dając szansę na dłuższe, lepszej jakości życie.

Obecnie nie istnieje żaden mechanizm, który pozwalałby wykryć nowotwór jajnika we wczesnej fazie. A jak powszechnie wiadomo, im wcześniej zdiagnozowana choroba, tym lepsze są rokowania. Efekt jest taki, że 70 proc kobiet zwraca się po pomoc w 3 lub 4 stadium zaawansowania choroby, a więc stosunkowo późno. Nadzieję daje dostępna również w Polsce terapia wykorzystująca inhibitory PARP, ale skorzystać z niej mogą jedynie Polki ze stwierdzoną mutacją w genie BRCA1 oraz BRCA2.

Nietypowe objawy

Na nowotwór jajnika zapada w Polsce ok. 3700 Polek rocznie. Prawie w 70 proc. przypadków kobiety z rakiem jajnika przeżywają do 5 lat. „Cichy zabójca” to nieprzypadkowe określenie tego rodzaju raka, ponieważ atakuje podstępnie, nie dając przy tym typowych objawów. Często pacjentki skarżące się na wzdęcia, uczucie pełności, bóle brzucha czy zaparcia – zamiast do onkologa, trafiają do internisty czy gastrologa. Nie wiedzą, że dolegliwości ze strony przewodu pokarmowego mogą być pierwszymi, niepozornymi objawami raka jajnika.

Niewykrywalny we wczesnym stadium

Ze względu na brak specyficznych objawów oraz przesiewowego badania profilaktycznego w kierunku raka jajnika – jego wykrycie we wczesnym stadium nadal jest mało prawdopodobne. Do lekarza zgłaszają się pacjentki w zaawansowanym stadium nowotworu, często już z przerzutami, jak wyjaśnia prof. Włodzimierz Sawicki, prezes-elekt Polskiego Towarzystwa Ginekologii Onkologicznej, kierownik Katedry i Kliniki Położnictwa, Chorób Kobiecych i Ginekologii Onkologicznej Wydziału Lekarskiego Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego. To znacznie zmniejsza możliwości leczenia.

Kiedy do onkologa

Trwają intensywne poszukiwania metod szybszego rozpoznania raka jajnika i badań skriningowych, bo takimi obecnie nie dysponujemy. Zdaniem dr hab. Radosława Mądrego, każda kobieta powinna przynajmniej raz w roku pójść na wizytę do ginekologa. Choć nawet USG przezpochwowe nie gwarantuje nam wykrycia nowotworu jajnika we wczesnym stadium – to z pewnością wcześniej dowiemy się o ewentualnych innych schorzeniach, takich jak np. rak szyjki macicy.

– Jeśli zmiana w przydatkach jest niepokojąca, wykonujemy test ROMA, czyli badanie markerów CA-125 i HE4; odpowiedni algorytm pokazuje, jakie jest ryzyko, że może to być zmiana nowotworowa. Jeśli jest ono wysokie, pacjentka powinna być skierowana do ośrodka onkologicznego – tłumaczy dr hab. Radosław Mądry, kierujący Oddziałem Ginekologii Onkologicznej w Szpitalu Przemienia Pańskiego w Poznaniu, przewodniczący Grupy ds. Raka Jajnika i Polskiej Grupy Onkologii Ginekologicznej.

Dodatkowo warto przyjrzeć się historii zdrowia rodziny pacjentki. Jest duże prawdopodobieństwo tego, że jeśli w najbliższej rodzinie pacjentki jakaś kobieta chorowała na raka jajnika lub piersi, to taka pacjentka może mieć mutację w genach BRCA1/ BRCA2. Wówczas taką pacjentkę włącza się do programu, w ramach którego częściej poddawana jest badaniom profilaktycznym i z jeszcze większą uwagą monitoruje się jej stan zdrowia. Jak zaznacza prof. Sawicki, u takich pacjentek (które okres prokreacyjny mają za sobą) można profilaktycznie usunąć jajniki wraz jajowodami. Rzecz w tym, że 75-80 proc. pacjentek choruje na nowotwór jajnika – wcale nie będąc nosicielkami w genach BRCA1/ BRCA2.

Dotychczasowe leczenie

Rak jajnika zdiagnozowany w późnym stadium to jednoznaczny sygnał do tego, że pacjentka powinna natychmiast trafić do ośrodka specjalizującego się w leczeniu tego nowotworu. W zależności od poziomu zaawansowania nowotworu, pacjentki poddawane są operacji chirurgicznej (niekiedy poprzedzonej tzw. chemioterapią neoadiuwantową), a po operacji – przyjmuje chemię.

– Większość pacjentek bardzo dobrze odpowiada na chemioterapię pochodnymi platyny, pojawia się remisja choroby. W 80-85 proc. przypadków po pewnym czasie dochodzi jednak do nawrotu choroby. Dalsze leczenie polega na podawaniu kolejnych cykli chemioterapii, po których następują okresy remisji, niestety coraz krótsze – mówi dr hab. Anita Chudecka-Głaz, kierująca Kliniką Ginekologii Operacyjnej i Onkologii Ginekologicznej Dorosłych i Dziewcząt SPSK 2 Pomorskiego Uniwersytetu Medycznego w Szczecinie.

Inhibitory PARP szansą dla pacjentek z mutacją i bez mutacji

Inhibitory PARP to nowoczesne leki stosowane w leczeniu zaawansowanego raka jajnika, które mają na celu podtrzymanie i wydłużenie czasu remisji. O skuteczności terapii świadczą wyniki badań przeprowadzonych wśród pacjentek z mutacjami w genach BRCA1/ BRCA2. Zastosowanie inhibitorów PARP – w tym przypadku olaparybu – wydłużyły czas remisji choroby o 13 miesięcy w przypadku kobiet z nawrotowym rakiem jajnika i aż o ponad 42 miesiące u kobiet z nowo rozpoznanym nowotworem w ramach terapii podtrzymującej (Badania SOLO2 i SOLO1). Drugi z inhibitorów PARP, niraparyb, co potwierdzają wyniki badania kliniczneego PRIMA oraz badanie  NOVA - jest skuteczny zarówno w przypadku pacjentek ze stwierdzoną mutacją w genach BRCA1/ BRCA2, jak i w przypadku kobiet z nowotworem jajnika, który rozwinął się bez tej mutacji...

Nowoczesna terapia w Polsce – nie dla każdej pacjentki

Wytyczne Europejskiego Towarzystwa Onkologii Klinicznej (ESMO) czy Amerykańskiego Towarzystwa Onkologii Klinicznej (ASCO) są jednoznaczne: inhibitory PARP należy stosować w terapii podtrzymującej u pacjentek z rakiem jajnika. Nowoczesne leczenie jest dostępne także w naszym kraju. Od kilku już lat pacjentki z zaawansowanym rakiem jajnika mogą zastosować jeden z inhibitorów PARP – olaparyb w drugiej i kolejnych liniach leczenia, a od maja br. z terapii tej mogą skorzystać też pacjentki nowo rozpoznane. Aby móc skorzystać z leczenia inhibitorami PARP należy spełnić warunki:

  • nowotwór jajnika to rak surowiczy, nisko zróżnicowany,
  • pacjentka dobrze zareagowała na chemioterapię pochodnymi platyny,
  • jest stwierdzona mutacja w genach BRCA1/ BRCA2.

Ponad 80 proc. pacjentek nie skorzysta z nowoczesnego leczenia

Jak wyjaśnia prof. Sawicki, choć decyzja o refundacji leczenia inhibitorami PARP pacjentek, u których stwierdzono mutację w genach BRCA1/ BRCA2 jest niezwykle krzepiąca, to w praktyce może z niej skorzystać zaledwie od 15 do 24 proc. pacjentek… Pozostałe kobiety z rakiem jajnika nie kwalifikują się do leczenia, a jak wynika z przeprowadzonych badań – mogłyby na leczeniu wyłącznie skorzystać. Dlatego wydaje się zasadne nie tylko objęcie refundacją także pacjentek bez mutacji, ale i możliwości określenia statusu mutacji w genach BRCA1/ BRCA2. W Polsce zaledwie ok. 30-40 proc. kobiet z nowotworem jajnika ma stwierdzoną mutację, a bez jej określenia – leczenie inhibitorami PARP jest niemożliwe.

Zdaniem prof. Mariusza Bidzińskiego, kierownika Kliniki Ginekologii Onkologicznej Narodowego Instytutu Onkologii i konsultanta krajowego w dziedzinie ginekologii onkologicznej, oprócz konieczności zwiększenie dostępu do przełomowych leków podtrzymujących remisję choroby i wydłużających życie, równie istotne jest stworzenie systemu kompleksowej opieki nad pacjentkami z rakiem jajnika.

Ważna jest świadomość

W szerzeniu wiedzy na temat choroby, jej objawów, możliwości diagnozowania i leczenia ekspertów wspiera stowarzyszenie pacjentek.

– Chcemy pomóc innym kobietom i ustrzec je przed poszukiwaniem na własną rękę ośrodków leczenia – mówi Barbara Górska, prezes Stowarzyszenia Niebieski Motyl, już ponad 9 lat chorująca na raka jajnika. – Razem z Polskim Towarzystwem Ginekologii Onkologicznej łączymy siły, by pomóc pacjentkom, bo to one są priorytetem. Każde życie jest ważne, bezcenne. Chciałybyśmy, by wszystkie pacjentki miały dostęp do optymalnego leczenia, niezależnie od tego, czy mają mutację w genach, czy nie.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki

Najnowsze artykuły