maska patriotyczna_maseczka

i

Autor: Andrzej Bęben

Maski włóż! Maski zdejm! Kolejny krok ku NOWEJ NORMALNOŚCI

2020-05-26 13:55

Prawdopodobnie we wtorek (26 maja) będzie zniesiony zostanie częściowo obowiązek zakrywania ust i twarzy, gdy wychodzi się z domu. Przypomnijmy, że 16 kwietnia wprowadzono taki wymóg, a nie obowiązek, noszenia poza domem maseczek ochronnych. Spory o to, czy było to słuszne rozwiązanie, trwają nie tylko w Polsce.

W miesiąc po urzędowym ogłoszeniu w Polsce pandemii SARS-CoV-2/COVID-19 minister zdrowia zarządził ów obowiązek, choć wcześniej resort uważał (zgodnie z wytycznymi WHO), że zdrowi nie powinni chodzić w maskach. Teraz najwidoczniej Ministerstwo Zdrowia uważa, że nie trzeba już paradować z maską na twarzy, pod nosem, albo (to też się zdarzało) na czole. Nie wiadomo, czy od masek na ulicy zostanie uwolnione społeczeństwo w całym kraju, czy też w niektórych miejscach ten obowiązek zostanie utrzymany. Mówi się (a media to powtarzają), że resort ma wątpliwości, czy czasem obowiązku nie należy utrzymać w rejonach kopalń węgla kamiennego. Powtarzamy: mówi się, a ile w tym prawdy, to się wkrótce okaże. Przypomnijmy, że wprowadzenie rzeczonego obowiązku było w środowisku medycznym przyjęte różnie. Znany epidemiolog dr Paweł Grzesiowski, na kilka dni przed wprowadzeniem tego obowiązku powiedział nam:

– Uważam, że obecnie w Polsce nie ma sytuacji epidemiologicznej, która uzasadniałaby tego rodzaju nakaz. Gdybyśmy mieli niekontrolowany wzrost liczby zachorowań, gdyby dziennie notowano po dwa trzy tysiące zachorowań. Teraz mamy dziennie po 300, 400 nowych przypadków choroby COVID-19. Nie obserwuje się, by ta liczba rosła lawinowo, a więc dotychczasowe działania są skuteczne... Dlaczego więc wprowadzono maseczkowanie, skoro teraz (podajemy za „Dziennikiem Gazetą Prawną”) inny ekspert stwierdza: – Wirusa na zewnątrz, na otwartej przestrzeni nie ma. Nie zarazimy się nim przez oddech, a tylko drogą kropelkową. Musiałby więc ktoś na nas nakaszleć lub nas opluć. By ograniczyć to ryzyko, wystarczy omijać przechodniów szerszym łukiem – przekonuje dr Włodzimierz Janiszewski, b. wieloletni Wojewódzki Inspektor Sanitarno-Epidemiologiczny w Łodzi.

Raczej trzeba będzie chodzić z maseczką, w kieszeni. Bo w zamkniętych pomieszczeniach, zwłaszcza w tych, których nie można co dwie godziny wietrzyć, wirus może grasować. Czyli: po ulicy bez maski, wsiadamy do autobusu – już w masce, wychodzimy z niego – bez maski i idziemy do sklepu. Gdy już wchodzimy tam, to w masce na twarzy. A jak rzecz ma się u naszych sąsiadów? W Czechach 25 maja zniesiono obowiązek dla osób przebywających na dworze, ale przechodnia od przechodnia ma dzielić 2 metry. Wewnątrz budynków i w komunikacji miejskiej nadal trzeba być zamaskowanym (z wyjątkiem dzieci). Na Słowacji od kilku dni oddychają na świeżym powietrzu bez masek na twarzy, ale tam obowiązuje jeszcze większy dystans: aż pięć metrów. Co ciekawe : dwumetrowy dystans, zwany społecznym, w tym kraju obowiązuje podczas wydarzeń kulturalnych, np. koncertów. Jak widać nie tylko w Polsce pewne rozwiązania antyepidemiczne wydają się co najmniej dziwne.

Przez koronawirusa gwiazdy nie mają za co żyć. Ryszard Rembiszewski wyznaje : Pomogliśmy finansowo pięćdziesięciu artystom

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki

Najnowsze artykuły