wścieklizna_wściekły pies

i

Autor: pixabay.com

(Nieco) ZAPOMNIANA CHOROBA. Gdyby nie szczepionka, chorych czekałaby ŚMIERĆ

2020-09-29 16:33

Niewielu o niej pamięta. Niewielu wie, że przeciwko niej opracowano pierwszą w świecie nowoczesną szczepionkę. I równie niewielu słyszało, że wczoraj (28 września) miała swój światowy dzień. Przesadzone opinie? Możliwe, ale niewiele. A o jakiej chorobie mowa? O wściekliźnie.

Zasadniczo kojarzona z psami (patrz powiedzenie „wściekłe psy”). Ta choroba zakaźna układu nerwowego wywoływana przez wirusa RNA z rodziny Rhabdoviridae, występuje także u nietoperzy, gryzoni, lisów i domowych kotów. Do zakażanie dochodzi wówczas, gdy człowiek zostanie pokąsany przez któregoś z nosicieli wirusa. Bardzo rzadko do zakażania może dojść wskutek... wdychania odchodów nietoperzy, zgromadzonych w jaskiniach. Człowiek zakażony jest zakaźny dla innych ludzi. – Wścieklizna jest chorobą kosmopolityczną występującą na całym świecie. Lista państw raportujących przypadki wścieklizny u ludzi jest regularnie aktualizowana przez WHO; obecnie jest to 90 krajów w Azji, Afryce, Ameryce Środkowej i Południowej. Szacuje się, że rocznie z powodu wścieklizny umiera około 55 tysięcy osób – informuje tropikalista, specjalista medycyny podróży prof. Krzysztof Korzeniewski z Wojskowego Instytutu Medycyny. 

Gdy u pogryzionego dochodzi do bólu głowy, rozdrażnienia, utraty apetytu, mrowienia w miejscu ugryzienia, a potem wodowstrętu i światłowstrętu, to na ratunek dla chorego jest za późno. W takich przypadkach śmiertelność wynosi 99,9 proc. Jeśli zastosuje się szczepienia przed wystąpieniem objawów, to prawdopodobieństwo jest minimalizowane. Niekoniecznie każdy pies jest transporterem wirusa wścieklizny (by temu zapobiec, psy się szczepi), ale każde z wymienionych wcześniej zwierząt może być groźne. Stąd też pogryzionych szczepi się jak najszybciej i na tzw. wszelki wypadek (trudno schwytać lisa, by sprawdzić, czy był nosicielem wścieklizny). Polski Program Szczepień Ochronnych wyjeżdżającym w rejony endemicznego występowania wścieklizny (np. do Indii) zaleca wykonanie profilaktycznych szczepień (jedną z trzech szczepionek dostępnych w Polsce) przeciwko wściekliźnie. Koszt dawki to ok. 200 zł.

Tzw. antyszczepionkowcy pewnie nie protestowaliby przeciwko zaszczepieniu, gdyby zostali pogryzieni przez wściekłego lisa. Możliwe, że wiedzą, iż twórcą pierwszej takiej szczepionki był Ludwik Pasteur (pojęcie „pasteryzacja” powinno być znane przeciwnikom szczepień). Wcześniej dla chorych na wściekliznę nie było jakiegokolwiek ratunku, poza modlitwą o cud wyzdrowienia.

„Szczepienia profilaktyczne stosowane są w trzech dawkach szczepienia podstawowego w odstępach 0, 7, 21-28 dni. Po 12 miesiącach podaje się dawkę uzupełniającą, a następnie dawki przypominające co 5 lat. Po kontakcie ze zwierzęciem podejrzanym o zakażenie, osobom wcześniej niezaszczepionym podaje się pięć dawek szczepionki w odstępach czasu 0, 3, 7, 14 oraz 28 – 30 dni oraz immunoglobulinę z pierwszą dawką szczepionki. Osobom wcześniej zaszczepionym podajemy dwie dawki szczepionki w odstępach czasu 0, 3 dni, bez immunoglobuliny” - wyjaśniają specjaliści od szczepień ochronnych z Narodowego Instytutu Zdrowia Publicznego. Co prawda Polska to nie Indie (tam rocznie notuje się ponad 3 mln przypadków ugryzień człowieka przez zwierzęta, w tym chore na wściekliznę), ale zawsze warto wiedzieć, co czeka, gdy się jest pogryzionym przez wściekłego psa.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki

Nasi Partnerzy polecają
Najnowsze artykuły