mikroskop

i

Autor: pixabay

O AMANTADYNIE mówi cała Polska, nawet i prezydent RP! Kiedy wyniki badań?

2021-04-10 13:09

„W ciągu najbliższych tygodni poznamy wyniki badań dotyczące stosowania amantadyny w walce z koronawirusem – zapowiedział w piątek (9 kwietnia) Andrzej Duda. Rozmawialiśmy o tych badaniach z je prowadzącym – prof. dr. hab. n. med. ADAMEM BARCZYKIEM (Śląski Uniwersytet Medyczny). Końcowe wnioski z pewnością nie zostaną przedstawione w najbliższych tygodniach.

Możliwe, że prezydent myślał o badaniach prowadzonych w Lublinie przez prof. dr. hab. n. med. Konrada Rejdaka, który wstępne wnioski chce przedstawić po dwóch tygodniach obserwacji pacjentom, którym podaje się amantadynę i placebo. To jeszcze jednak nie będą wyniki końcowe. A kiedy koniec badań prof. Barczyka? – Nie potrafię powiedzieć, kiedy zakończymy badania. Nie chcę strzelać. Będę chciał jeszcze w kwietniu przeprowadzić tzw. analizę w toku i wówczas podalibyśmy wstępne informacje o tym, czy jest szansa, by móc przypuszczać, że ten lek działa. Jestem świadomy, że społeczeństwo i dziennikarze chcieliby, aby jak najszybciej było wiadome, czy amantadyna w leczeniu C-19 jest skuteczna czy nie. W kosmicznym tempie uruchomiliśmy badania. Od złożenia wniosku do otrzymania zezwolenia minęło dwa lata. Już pierwsi ochotnicy-pacjenci, z planowanej na minimum 500-osobowej grupy badawczej z 20 szpitali w całej Polsce, otrzymują od czwartku placebo i amantadynę – podkreśla prof. Barczyk.

Badania, o którymi tak żywo interesuje się Polska, że swą uwagę im poświęcił jej prezydent, prowadzone są również w Lublinie. Tam skuteczność amantadyny w zwalczaniu COVID-19 sprawdzana jest na 200-osobowej, ambulatoryjnej, grupie pacjentów. Przypomnijmy, że zdecydowana większość zarażonych przechodzi chorobę łagodnie. Zespół (kilkaset osób) prof. Barczyka (w komitecie naukowym badań jest inicjator leczenia C-19 amantadyną – lek. med. Włodzimierz Bodnar) weryfikuje przydatność leku wśród pacjentów hospitalizowanych. – Jeśli nasze badania i prof. Rejdaka zostaną zakończone z tym samym wynikiem, to będzie to bardzo silny dowód. Gorzej będzie, jeśli wyniki będą odmienne – zaznacza prof. Barczyk. O co tu chodzi? A oto, że może się okazać w badaniach, że jakiś lek nie/działa, ale jeśli zostały one niedoszacowane, zbyt mało pacjentów w nich uczestniczyło, to nie uzyska się tzw. znamienności statystycznej, bo był sprawdzany na zbyt małej populacji.

Szczyt pandemii we wrocławskim szpitalu tymczasowym.

Badania prowadzone pod kierownictwem prof. Barczyka kosztować będą 7 mln zł. Profesor podkreśla, że zespół „szanuje grosz publiczny i oszczędza, gdzie to jest możliwe”. Zespół zaoszczędził na zakupie placebo (wbrew pozorom to nie jest woda destylowana). Oferty od jego producentów opiewały na od 2 do 6 mln zł. Dzięki kontaktom dr. Bodnara udało się pozyskać placebo od producenta z Portugalii, po kosztach znacznie mniejszych od wspomnianych. Załóżmy, że badania kliniczne potwierdzają skuteczność antycovidową taniego leku przeciwgrypowego i używanego także w leczeniu choroby Parkinsona. I co dalej? Prof. Barczyk nie wypowiada się na ten temat przed zakończeniem badań. Włodzimierz Bodnar (przemyski pulmonolog, który leczy amantadyną z C-19) jest przekonany, że wspomniane badania wykażą jej skuteczność. Nie brakuje jednak krytyków tej terapii i wątpiących w jej powodzenie.

„Chętnie skorzystam z amantadyny, będę pierwszym, który skorzysta, jeżeli lek ten zostanie zarejestrowany przez Europejską Agencję Leków. Do tego potrzebne są badania kliniczne, z wnioskiem musi wystąpić producent tego leku” – mówił w Polsat News zakażnik prof. Robert Flisiak. Rzecz w tym, że „skorzystać” z tego leku można wtedy, gdy jest się chorym, a ponadto jest wielu jego producentów. Należy więc uzbroić się w cierpliwość. Od wyników badań do wprowadzenia leku do OFICJALNEJ terapii przeciwcovidowej droga nie jest krótka. Dr Bodnar, który amantadynę stosuje od lat w leczeniu chorób płuc, a od prawie roku w leczeniu początkowego stadium C-19, uważa, że lek już dawno można byłoby wprowadzić do terapii przeciwcovidowej.

– Jest to lek znany i bardziej przebadany od jakiegokolwiek leku. Jest w użyciu od dziesiątek lat. Nie znamy niepożądanych następstw po jego stosowaniu, dlatego nie byłoby żadnych przeszkód, żeby wprowadzić ten lek do leczenia COVID-19. Amantadyna hamuje replikę wirusa. Jest lekiem stricte przyczynowym, bo eliminuje wirusa, czyli główny patogen, który wywołuje COVID-19. Amantadyna leczy jej przyczyny, a nie objawy – podkreśla przemyski lekarz. Jeśli badania kliniczne potwierdzą przekonanie dr. Bodnara, to... ni wiadomo, co będzie. Przełom w leczeniu C-19 tanim preparatem, na który już od dawna nie obowiązuje ochrona patentowa?

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki

Najnowsze artykuły