Wywiad z pacjentem, który ma koronawirusa

i

Autor: Kamil Kacperczyk/Super Express Wywiad z pacjentem, który ma koronawirusa

Dramatyczna relacja polskiego pacjenta z koronawirusem: Zależy mi na życiu

2020-03-06 17:07

Od sześciu dni Mieczysław Opałka (66 l.) walczy ze śmiertelnie groźnym koronawirusem. Polski pacjent zero przebywa w izolatce w szpitalu w Zielonej Górze (woj. lubuskie). Mieszkaniec niedużej Cybinki już kiedyś zaglądał śmierci w oczy, dlatego zarazy się nie lęka. - Zależy mi na życiu. Mam jeszcze sporo planów – mówi nam pan Mieczysław.

Szpitalna sala. Raptem kilka metrów kwadraturowych powierzchni. Łóżko, stolik i dwie szafki – to teraz cały świat Mieczysława Opałki. Od poniedziałku cierpiący na koronawirusa pacjent walczy o powrót do zdrowia. Choć grozi mu śmierć, to pan Mieczysław zapowiada, że to on powali na kolana koronawirusa, a nie odwrotnie. - Przeszedłem w życiu różne rzeczy. Dwa razy byłem, można powiedzieć, na tamtym świecie. Podchodzę do śmierci dość normalnie. Nie panikuję. Byłem w tunelu dwa razy. Trzeci raz nie wrócę. Na to nie ma lekarstwa, ale chyba idzie do życia. Też mi zależy na życiu. Dużo w życiu przeszedłem. I myślę, że będzie dobrze. Chciałbym różne rzeczy jeszcze zrobić - mówi z przekonaniem Mieczysław Opałka. - Po usłyszeniu wiadomości, że jestem zarażony najbardziej martwiłem się córkami i wnukami, ale teraz jestem spokojny, bo powiedziały mi: Tato nic się nie martw, bo wszystko z nami jest ok – dodaje pacjent.

Rozmowa z pierwszym Polakiem zarażonym koronawirusem

Gdy trafił do szpitala był w bardzo poważnym stanie. Teraz jest nieco lepiej. - Trafiłem od razu do tego pokoju. Raz jest lepiej, raz gorzej. Tak to wygląda. Nie mam już tak wysokiej temperatury, ale jak kaszel mnie bierze, to bierze na całego. Boli i głowa, i gardło mnie gdzieś tu ciągnie. Jak człowiek jest chory, to dużo nie potrzebuje. Łóżko i leżeć, nie? Chciałbym wyjść, ale nie mogę. Jestem ciągle chory. Naprawdę się źle czuję – opowiada pacjent zero.
Mieszkaniec Cybinki nie narzeka na nudę, mimo że od kilku dni jest sam jak palec, nie licząc szpitalnego personelu, który do niego zagląda. Okazuje się, że zewsząd napływają ciepłe słowa. - Jestem wdzięczny za każdy miły gest. Dostaję wiele wiadomości z dobrymi życzeniami. Nawet od ludzi, których nie mam opisanych w pamięci telefonu – cieszy się Mieczysław Opałka.
Pacjent wyznaje też, że zamierza po wyzdrowieniu wyjechać. Na razie nie wie jeszcze gdzie – czy zostanie w kraju, czy może zamieszka bliżej swej rodziny w Niemczech. pg

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki