Nie żyje 46-latek zaatakowany przez trzy psy! Zmarł mimo kilku operacji i amputacji kończyn [AKTUALIZACJA]

2025-10-15 10:08

W Szpitalu Uniwersyteckim w Zielonej Górze zmarł 46-latek, który został zaatakowany przez trzy psy w czasie grzybobrania w niedzielę, 12 października. Do zdarzenia doszło w lesie w pobliżu MOP Racula, gdzie mężczyzna wybrał się podczas przerwy w pracy. Sylwia Malcher-Nowak, rzeczniczka placówki, przekazała, że stan 46-latka od samego początku był krytyczny.

Zielona Góra. Nie żyje 46-latek zaatakowany przez trzy psy podczas grzybobrania. Przeszedł kilka operacji i amputację kończyn

i

Autor: Shutterstock W Szpitalu Uniwersyteckim w Zielonej Górze zmarł 46-latek, który został zaatakowany przez trzy psy w czasie grzybobrania w niedzielę, 12 października, zdj. ilustarcyjne
  • Tragiczny atak psów w lesie pod Zieloną Górą kończy się śmiercią 46-letniego mężczyzny.
  • Mimo wielu operacji i amputacji rozległe obrażenia okazały się śmiertelne dla ofiary.
  • Jak doszło do ataku i co mówią bliscy o ostatnich chwilach życia mężczyzny?
  • Dowiedz się więcej o okolicznościach tego wstrząsającego zdarzenia.

Zielona Góra. Nie żyje 46-latek zaatakowany przez psy

Aktualizacja godz. 10.08

Jak przekazała "Super Expressowi" Ewa Antonowicz, rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Zielonej Górze, w tej sprawie zostało wszczęte śledztwo.

- Z uwagi na dobro postępowania nie możemy na razie podać więcej informacji - wyjaśnia kobieta.

Wcześniej pisaliśmy:

"Kilka operacji i amputacja kończyn" nie pomogło uratować życia 46-latka, ofiary ataku trzech psów w lesie w pobliżu MOP Racula pod Zieloną Górą. Informację o śmierci mężczyzny przekazała w środę, 15 października, w rozmowie z Radiem Eska Sylwia Majcher-Nowak, rzeczniczka Szpitala Uniwersyteckiego w Zielonej Górze.

- Mimo szczerych chęci i mimo wielkiego wysiłku całego personelu, głównie oddziału intensywnej terapii, oraz chirurgów, którzy go ratowali na bloku, nie udało się go uratować. Obrażenia były zbyt rozległe, a stan pacjenta od początku był krytyczny - powiedziała kobieta.

Jak informuje "Gazeta Lubuska", policja w Zielonej Górze ani tamtejsza prokuratura nie komentują na razie całego zdarzenia. Z redakcją skontaktował się za to przyjaciel mężczyzny i jego partnerka. 46-latek był kierowcą w międzynarodowej firmie transportowej, ale w sobotę, 11 października, musiał się zatrzymać na przymusowy postój na parkingu MOP Racula. W niedzielę, 12 października, przerwa nadal trwała, więc pan Marcin wybrał się do lasu na grzyby, wysyłając nawet zdjęcia bliskim. Po godz. 12 kontakt się urwał - wtedy doszło do ataku psów.

O godz. 13.33 poszkodowany sam zdołał jeszcze zadzwonić na numer 112, by wezwać pomoc.

Marcin był bardzo wychłodzony. Psy zdarły z niego ubranie. Porozrywały mu ciało. Jest w stanie krytycznym. Dowiedziałam się, że lekarz na izbie przyjęć, jak długo żyje i praktykuje, to nigdy nie widział, żeby człowiek był tak pogryziony - mówiła jeszcze przed nadejściem najgorszych wieści partnerka 46-latka, którą cytuje "Gazeta Lubuska".

Sfora dzikich psów zagraża mieszkańcom
Super Express Google News
Drogowskazy
Kto nie powinien mieć psa? DROGOWSKAZY

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki