Daniel Olbrychski powinien udać się do psychologa...

2015-06-25 9:44

Daniel Olbrychski (70 l.) od tygodnia bije się w piersi za swoją głupotę. Aktor wyjechał na ulice podwarszawskiej Podkowy Leśnej na podwójnym gazie - wsiadając za kółko, miał aż 0,9 promila alkoholu w wydychanym powietrzu. Filmowy gwiazdor oraz jego urocza żona otwarcie mówią, że pan Daniel za kołnierz nie wylewa. Według specjalistów to jest problem. Aktor powinien nawet pójść na terapię.

- Uwielbia wino w dużych ilościach - przyznała Krystyna Demska (61 l.).

- Przez moje picie cierpiała rodzina: żona i wnuki. Nie widzieli mnie trzeźwego - mówił kiedyś o sobie Olbrychski.

I choć na jakiś czas zarzucił picie i palenie, wrócił do nałogu. Na domiar złego w ubiegłą środę po pijaku wsiadł za kółko.

- W środowisku artystów takie problemy często są minimalizowane i unika się przyznania do problemu, wręcz się zaprzecza. Traktowanie takiej sprawy jako incydentalnej może tylko pogorszyć sytuację - tłumaczy terapeuta uzależnień Jacek Sędkiewicz. - Proponowałbym spotkanie z psychologiem, który po przeprowadzeniu rozmowy pomógłby zdiagnozować problem i zaproponować odpowiednią terapię.

W jednym z wywiadów aktor przyznał, że alkohol zapewnił mu w życiu wiele radości. Po śmierci papieża odstawił używki. A teraz znów pali i, jak widać, popija.

- Czasami wystarcza terapia ograniczająca picie, wspomagająca w zachowaniu umiaru w piciu. Ale między "mocną głową" a alkoholizmem jest cienka granica - wyjaśnia Sędkiewicz.

Podobnego zdania jest terapeuta uzależnień ojciec Paweł Chmura. - Według mnie taka osoba powinna trafić do specjalisty terapii uzależnień lub psychiatry po to, żeby zdiagnozować i żeby po prostu się z tego leczyć - mówi.

Panie Danielu, do dzieła!

Zobacz: Rodowicz: Olbrychski zachował się w porządku

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki