Kindze Rusin grozi PARALIŻ. Dramat gwiazdy po URAZIE KRĘGOSŁUPA - ZDJĘCIA

2011-06-17 5:00

Kinga Rusin (40 l.) to kobieta aktywna, oddająca się telewizji, biznesowi i sportowym pasjom. Jak sama przyznaje, jest od wielu rzeczy uzależniona. Jednak jurorka "You Can Dance" i prowadząca "Dzień Dobry TVN" od dwóch lat walczy z poważnym urazem kręgosłupa. Jeśli się nie opamięta, grozi jej nawet paraliż!

Ta kobieta na każdym kroku zadziwia. Jednak jej forma i uroda jest okupiona ciągłą walką z chorym kręgosłupem. Od jakiegoś czasu Kinga jest stałym gościem jednego z warszawskich kręgarzy, ale to za mało. W obawie o kręgosłup dziennikarka musiała nawet zmienić formę codziennych ćwiczeń.

- Jeżeli mówimy o ćwiczeniach, to owszem regularnie ćwiczę. Ze względu na mój kręgosłup są to ćwiczenia napisane przez rehabilitanta specjalnie dla mnie. Oparte o callanetics i pilates - zdradza nam Rusin.

Jednak sytuacja jest o wiele bardziej poważna, niż by się wydawało. W 2009 r. okazało się, że z powodu dawnego urazu kręgosłupa u prezenterki występuje tendencja do wypadania dysku. Przez sporty, które uprawiała, coraz częściej dokuczały jej bóle pleców. Już wtedy lekarze zakazali jej m.in. biegania po asfalcie.

Przeczytaj koniecznie: Kinga Rusin to mistrzyni chałtur! Bierze aż 35 tysięcy za imprezę

W 2010 r., tuż przed finałem "You Can Dance", została boleśnie unieruchomiona po tym, jak wypadł jej dysk. Medycy zastanawiali się jednak, czy w przyszłości nie będzie potrzebna operacja. Bóle wróciły na początku tego roku. Rusin była widywana pod gabinetem warszawskiego kręgarza. Ostatnio zmieniła po raz kolejny zestaw ćwiczeń. Jednak to za mało, bo niespecjalnie chce ograniczać swoją aktywność.

- Codziennie jeżdżę konno. Jestem po prostu uzależniona. Na konie zawsze znajduję czas, a cała reszta przy okazji - powiedziała wprost "Super Expresowi". W dodatku szykuje się do wypadu nad morze na kitesurfing (skakanie na desce z latawcem)!

- Powinna dać sobie spokój z jazdą konną. No chyba że pod wpływem rehabilitacji na jakiś czas odejdą dolegliwości bólowe, to wtedy raz w tygodniu może sobie spokojnie jeździć, ale bez szaleństw. Każdy gwałtowny ruch może spowodować, że dysk znowu wypadnie - ostrzega dr Wiesław Niesłuchowski z kliniki Vigor.

- Nawet siedzenie przy biurku nie jest wskazane, a wręcz gorsze. Nie może po prostu przeciążać kręgosłupa. Jeśli ma objawy neurologiczne, takie jak np. paraliż nóg, to to już może świadczyć o poważniejszej sprawie. Przy dyskopatii należy się oszczędzać. Taka sytuacja jak ta z zeszłego roku może się powtórzyć - dodaje doktor.


Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki