Po kilku miesiącach na planie nowego "Pitbulla" Doda postanowiła odpocząć i Nowy Rok powitała w Dubaju, gdzie temperatura sięga 25 stopni. To o wiele cieplej niż na scenie podczas plenerowych koncertów sylwestrowych.
- Zazwyczaj jest -10, mikrofon wyślizguje się z dłoni albo wręcz do niej przymarza. Dlatego w tym roku w dłoni trzymałam tylko i wyłącznie drinka - cieszy się Doda.
Zamiast na scenie,Doda pojawiła się jako gość na balu sylwestrowym pod palmami.
A to niejedyny luksus, na jaki pozwoliła sobie na koniec 2017 roku. W Dubaju Doda zatrzymała się w najbardziej luksusowym hotelu na świecie. Słynny hotel Burj Al Arab ma aż 7 gwiazdek, a za dobę od osoby trzeba zapłacić w nim od 5 do aż 140 tys. zł. Ale gwiazdy na to stać. Nic dziwnego, że Doda na śniadaniu w hotelowej restauracji przy stoliku obok spotkała samego Gerarda Depardieu (70 l.).