Villas umierała w męczarniach

2018-03-30 7:00

Cała Polska czeka na ten proces. W kwietniu rusza sprawa przeciwko opiekunce Violetty Villas (†73 l.). Elżbieta B. oskarżona jest o przyczynienie się do śmierci wielkiej artystki. Jednym z najważniejszych dowodów w tej sprawie będzie z pewnością utajniony raport z sekcji zwłok. "Super Express" dotarł do makabrycznych szczegółów autopsji.

Sędzia Agnieszka Połyniak, rzeczniczka Sądu Okręgowego w Świdnicy, zaznacza, że rozprawa jest utajniona i nawet interpretacja wyroku, który zapadnie, nie zostanie podana do publicznej wiadomości. Potwierdza jednak, że wyniki sekcji zwłok gwiazdy mogą być ważnym dowodem i każdy, kto może uzupełnić wiedzę na ten temat, powinien złożyć zeznania.

Jednym z głównych świadków w tej sprawie ma być przyjaciółka Villas, dziennikarka Mariola Pietraszek. Jako jedna z nielicznych widziała na własne oczy dokumenty z sekcji. - To było przerażające. Musiała przejść udar, bo nie miała jednej czwartej części mózgu. Pomagałam rodzinie Violetty w znalezieniu lekarza, który zinterpretuje te wyniki, i to, czego się dowiedzieliśmy, wskazuje na to, że musiała bardzo cierpieć przed śmiercią i z pewnością nie była leczona - mówi nam Pietraszek i dodaje: - Pewnego dnia, kiedy nie było w pobliżu opiekunki, zadzwoniła do mnie i powiedziała tak: Pamiętaj, że jak umrę, to nie będzie śmierć naturalna.

Krzysztof Gospodarek (62 l.), syn gwiazdy, też chce wiedzieć, co działo się w Lewinie. - Dlaczego we krwi miała ogromne stężenie tlenku węgla? Czy została zaczadzona, czy ktoś palił przy niej papierosy przez kilka dni? Dlaczego miała świeże złamania kości udowej, mostka i żeber, które przy oddychaniu musiały sprawiać jej potworny ból? Mogła zostać pobita, kopnięta mogła upaść i złamać tę nogę. Nie wiem, jak było, ale wiem, kto wtedy sprawował opiekę nad moją mamą - mówi zdenerwowany.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki