Biednym, samotnym matkom urzędnicy zabierają dzieci!

2013-10-15 4:30

Zgroza - w Polsce odbiera się dzieci rodzicom tylko dlatego, że ci są biedni albo bezrobotni. Sędziowie i urzędnicy, zamiast pomóc, w ubiegłym roku rozłączyli z rodzicami ponad 1800 dzieci!

Dlaczego dzieci trafiają do rodzin zastępczych i domów dziecka? Przyczyny mogą być różne - np. uzależnienie od alkoholu, przemoc, ciężka choroba rodziców... Jak jednak wynika z informacji przedstawionej przez resort polityki społecznej w Sejmie, od początku 2012 roku dokładnie 1827 dzieci zostało zabranych rodzicom tylko dlatego, że ci byli biedni, nie mieli mieszkania lub byli bez pracy!

- Urzędnicy nie potrafią pomóc ludziom w bardzo trudnej sytuacji materialnej. Chcą pozbyć się problemu. Złożenie wniosku o odebranie dzieci wydaje się najłatwiejsze. A to przecież patologia - ocenia Roman Górecki, prezes Stowarzyszenia Rodzicielstwa Zastępczego "Nasze Gniazdo". Ma w pamięci obraz rodziny z 11 dzieci z biednej popegeerowskiej wioski w powiecie wejherowskim. Rodzina była najbiedniejsza we wsi, ale nikt się nimi nie przejmował. Pod koniec czerwca szkoła zainterweniowała i pomoc społeczna zaczęła pisać do sądu o odebranie dzieci. Powód: dzieci nie chodziły do szkoły. - Bo wszystkie pracowały w lesie. Zbierały jagody, żeby pomóc w domu - tłumaczy je Górski. To m.in. dzięki jego pomocy dzieci nie zostały zabrane z domu.

Patrz też: Bieda w Polsce, a Donald Tusk szasta milionami

"SE" wielokrotnie alarmował o takich życiowych dramatach. Pisaliśmy o samotnej matce Monice S. (36 l.), która poprosiła Ośrodek Pomocy Społecznej w Bydgoszczy o pomoc w zakupie pieca, który kosztuje kilkaset złotych. A MOPS zamiast pomóc... wolał jej zabrać dzieci. Albo o młodym małżeństwie z Warszawy, które popadło w bezrobocie, więc urzędnicy chcieli odebrać mu dziecko. Okazuje się, że nie są to wyjątkowe sprawy.

- Na szczęście to jest tylko jeden procent - tłumaczyła się wiceminister pracy Elżbieta Seredyn (45 l.) podczas posiedzenia sejmowej Komisji Polityki Społecznej. Nie przekonała posłów. Zażądali, by ministerstwo wytłumaczyło się z każdego przypadku. - Ubóstwo nie może być powodem odbierania dzieci rodzicom. Po to mamy służby socjalne i system zasiłków, żeby bieda czy bezrobocie nie powodowały zabierania dzieci z rodzin - mówiła Magdalena Kochan (63 l.) z PO.

Prosiła o pomoc, urzędnicy zabrali jej dzieci

Opisywaliśmy już w "Super Expressie" dramatyczną historię Moniki S. (36 l.). Zdesperowana kobieta samotnie wychowuje czworo dzieci. Zwróciła się do Ośrodka Pomocy Społecznej w Bydgoszczy z prośbą o pomoc w zakupie nowego pieca do grzania w domu. Urzędnicy uznali jednak, że zamiast jej pomóc, lepiej będzie zabrać jej dzieci.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki