Bomber z Wrocławia: Pobożny, elegancki, zawsze uśmiechnięty

2016-05-27 4:00

Ma 22 lata, jest studentem Wydziału Chemii na Politechnice Wrocławskiej i ma świetną opinię. W Szprotawie (woj. lubuskie), gdzie został ujęty i gdzie jest jego rodzinny dom, mieszkańcy nie mogą się go nachwalić. Pobożny, elegancki, zawsze uśmiechnięty. W liceum miał same piątki, wygrywał olimpiady. Kto by pomyślał, że mowa o zamachowcu, który chciał wysadzić w powietrze autobus wypełniony ludźmi.

Paweł R. wywodzi się z bardzo szanowanej i zamożnej rodziny. Mieszkają w ładnej willi, w eleganckiej dzielnicy domków jednorodzinnych. W Szprotawie zna ich każdy. I każdy o rodzicach zamachowca z Wrocławia wypowiada się z uznaniem. - Świetni ludzie. To była kochająca się rodzina. Nigdy niczego złego o nich nie słyszałem. A Paweł? Raczej małomówny, ale to dobry chłopak - mówi Dariusz Skrzypek, sąsiad.

Ostatnio Paweł R. mieszkał we Wrocławiu, gdzie studiował. Żeby było mu łatwiej, rodzice kupili mu mieszkanie na nowym, ekskluzywnym, osiedlu. To tam skonstruował bombę, która miała zabić pasażerów autobusu linii 145. - Nie mogę w to uwierzyć. Taki fajny chłopak. Do kościoła chodził, nie szlajał się po nocach - stwierdza Robert Mika, mieszkaniec Szprotawy.

Bomba wybuchła w poprzedni czwartek. W ostatniej chwili z autobusu wyniósł ją kierowca, dzięki czemu nie doszło do krwawej łaźni. Dlaczego Paweł chciał zabić? - Przyznał się do winy, ale odmówił składania wyjaśnień - informuje Robert Tomankiewicz z prokuratury krajowej. Nieoficjalnie wiadomo, że śledczy łączą ze sprawą Pawła R. telefon, który odebrał policjant tego dnia, w którym doszło do zamachu. Funkcjonariusz usłyszał wtedy, że jeśli na parking pod jednym z hipermarketów nie zostanie przywiezione 30 kg złota, to we Wrocławiu zaczną wybuchać bomby. Może więc Pawłowi R. chodziło po prostu o to, aby szybko stać się bogaczem? Zaraz po tym, jak doszło do eksplozji, Paweł pojechał do Szprotawy, do rodziców. Tam został zatrzymany.

Policjanci wpadli na jego trop dzięki nagraniu monitoringu z warsztatu naprzeciwko bloku, w którym mieszkał we Wrocławiu Paweł R. Kamera zarejestrowała, jak wychodzi z klatki z charakterystyczną żółtą siatką, w której, jak się później okazało, miał bombę.

W środę 22-latek usłyszał zarzuty o charakterze terrorystycznym, usiłowania zabójstwa wielu osób przy użyciu materiałów wybuchowych i zarzut spowodowania zdarzenia, które zagrażało życiu i zdrowiu wielu osób. Wczoraj sąd zdecydował, że zamachowiec trafi do aresztu na trzy miesiące. Grozi mu dożywocie.

Zobacz: Bomber z Wrocławia szykował ZAMACH na Światowe Dni Młodzieży? NOWE INFORMACJE

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki