Chcieli ukraść 1,5 mln jednemu z najbogatszych Polaków

2016-11-02 3:00

To miał być skok ich życia. Czterech kumpli z Mazowsza postanowiło obłowić się kosztem jednego z najbogatszych Polaków. Jarosław T. (53 l.) podszył się pod miliardera i z podrobionym dowodem poszedł do banku zrobić przelew na swoje konto. Nie przewidział, że Centralne Biuro Śledcze depcze mu po piętach.

Gdyby ten numer się powiódł, byliby legendą. Prawdopodobnie leżeliby właśnie brzuchami do góry na jakiejś rajskiej wyspie, ale zamiast tego siedzą w areszcie śledczym na Mazurach. Tuż przed długim weekendem do banku w centrum Olsztyna przyszedł mężczyzna w średnim wieku, ubrany w szarą bluzę i kamizelkę. Twierdził, że na imię ma Krzysztof i jest jednym z najbogatszych biznesmenów w kraju. Wylegitymował się nawet dowodem osobistym. Rzekomy miliarder złożył dyspozycję przelewu ze swojego konta na 1,5 miliona złotych. Kasjerce na widok tej sumy oczy wyszły z orbit i nabrała uzasadnionych podejrzeń.

Centralne Biuro Śledcze zorganizowało na "biznesmena" zasadzkę. - Pracownicy banku zachowywali się tak, aby przestępcy byli przekonani, że transakcja została zrealizowana. Mężczyzna, który podawał się za jednego z najbogatszych Polaków, oraz trzech jego wspólników zostali zatrzymani zaraz po wyjściu z placówki - mówi kom. Agnieszka Hamelusz z CBŚP.

Na szczęście przelew udało się wycofać i prawdziwy miliarder nie stracił majątku. Jak udało nam się ustalić, złodzieje połasili się na oszczędności człowieka, który według rankingu "Forbesa" jest 18. na liście najbogatszych Polaków, a fortunę - jeden miliard złotych! - zarobił na branży motoryzacyjnej.

Nieudolnym wyłudzaczom grozi 10 lat odsiadki.

Zobacz: Hannibal zamieszka z Szatanem? Nowa cela Kajetana P.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki