Dramat 5-letniej Agatki: Nie ma dla mnie miejsca w gimbusie, muszę iść 3 km pieszo

2015-10-12 13:44

Agatka Jażdżewska (5 l.) z Łubianki od września uczy się w zerówce. Ale żeby zdążyć na szkolny autobus, musi przejść polami 3 km, bo nie ma dla niej miejsca w gimbusie przejeżdżającym obok jej domu.

Agatka mieszka z bratem i rodzicami w małej wsi Łubianka na Pomorzu. Żeby dotrzeć do szkoły, musi obudzić się już o godz. 5.30. Je śniadanie, wypija kakao i wyrusza do szkoły. Najpierw musi pokonać 3 km przez pola i łąki, żeby na godz. 7.20 dojść do przystanku w Dąbrowie, z którego odjeżdża szkolny autobus. Jedzie nim jeszcze 6 km, aby dotrzeć do Przechlewa. Po lekcjach wraca gimbusem i znów wędruje 3 km.- Nóżki mnie bolą i jestem zmęczona. Szkoła jest fajna, ale chodzenie do szkoły to chyba jakaś kara - mówi dziewczynka. Nie byłoby kłopotu, gdyby mogła dojeżdżać innym gimbusem, który zatrzymuje się kilkadziesiąt metrów od jej domu. Niestety, nie ma w nim dla Agatki miejsca.- Mamy już komplet. Korzystają z niego wyznaczone wcześniej dzieci z Grabka i Czosnowa. Na razie nie można nic zrobić - rozkłada ręce Grażyna Karłowska, dyrektor Zespołu Ekonomiczno-Administracyjnego Szkół w Przechlewie.Rodzice Agatki są załamani. - Dla takiego małego dziecka pokonanie pieszo w sumie 6 km dziennie to bardzo duży wysiłek. Mąż miał złamaną rękę, więc odwoził Agatkę do szkoły, ale wrócił już do pracy i nie ma kto jej zawieźć. Nie wyobrażam sobie, co będzie zimą - mówi Beata Jażdżewska (26 l.), mama dziewczynki.

Zobacz: Warszawa. Rodzina szuka Oliwii

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki