Przez Arłukowicza nie możemy leczyć piersi! Dramat kobiet chorych na raka

Ośrodek Radioterapii to było ich marzenie. Specjalistyczny sprzęt, krótkie terminy, najlepsi onkolodzy na miejscu. - To by było dla nas niesamowite ułatwienie - mówi pani prezes. Wszystkie ośrodki, w których chorzy na raka mogą się leczyć, są bowiem oddalone od Kalisza o kilkaset kilometrów. Ewa Zaremba (41 l.) dwa lata temu zachorowała na nowotwór piersi. Najtrudniejszy był dla niej dojazd na miejsce leczenia i czekanie w wielogodzinnych kolejkach. - Gdyby minister Arłukowicz postał w olbrzymiej kolejce do naświetlania, może by zrozumiał, jak ważne jest uruchomienie kolejnego ośrodka dla chorych na raka - grzmi pani Ewa.

Zobacz: Afera Durczoka. Koleżanka szefa "Faktów" TVN miała wyrok za posiadanie narkotyków? Adwokat STANOWCZO zaprzecza

Tymczasem piękny i wyposażony ośrodek, filia Wielkopolskiego Centrum Onkologii, świeci pustkami, bo w ministerstwie trwają przepychanki, kto ma zapłacić za ostatni niezbędny w ośrodku sprzęt - drugi akcelerator. Cała reszta już jest! - Rada Ministrów wycofała ok. 100 mln zł na zakup sprzętu do radioterapii - mówi kierownik ośrodka, docent Dariusz Kowalczyk. Wyjaśnia, że ministerstwo tłumaczy zatrzymanie projektu... pracami nad koncepcją wspólnego zakupu sprzętu za pośrednictwem Zakładu Zamówień Publicznych przy ministrze. Tymczasem konkurs wciąż nie został ogłoszony. Krzysztof Bąk, rzecznik ministra zdrowia Bartosza Arłukowicza (44 l.), zapewnia, że Centrum będzie mogło się ubiegać o środki finansowe na zakup aparatury w 2015 r., zgodnie z procedurami. - Tylko kiedy? - denerwuje się chora na raka pani Julia Wojtys (66 l.). - My nie mamy czasu! Pospieszcie się! - apeluje do rządzących.

ZAPISZ SIĘ: Codziennie wiadomości Super Expressu na e-mail