Muszę łapać stopa, żeby zobaczyć swoje córeczki. Dramat pani Katarzyny z Niska

2015-07-27 10:43

Katarzyna Bałut (28 l.) z Niska (woj. podkarpackie) żyje jak w koszmarnym śnie. Wstaje rankiem i przez łzy spogląda na puste łóżeczka córeczek. Po południu przyobleka twarz w uśmiech i rusza zobaczyć się z dziewczynkami. Najczęściej łapie stopa. Musi odwiedzić dwa miejsca, bo sąd rozdzielił siostry, umieścił Kingę (11 l.) i Klaudię (6 l.) w domu dziecka, a najmłodszą Sabinę (1 r.) w rodzinie zastępczej.

Dramat rodziny Bałutów opisywaliśmy w sobotę. Siedem miesięcy temu Sąd Rejonowy w Nisku odebrał rodzicom trzy córki z powodu "niezadowalających warunków lokalowych". W uzasadnieniu podano, że mieszkanie ma tylko 37 mkw., jest w nim bałagan i muszki owocówki.

- Najgorsza jest rozłąka - mówi zrozpaczona matka. Drobna blondynka ma oczy zaczerwienione od płaczu. Na twarzy ani śladu makijażu, paznokcie poobgryzane. Codziennie stara się być u córek, mimo że to nie takie proste. Dom dziecka,w którym przebywają Kinga i Klaudia, jest oddalony o ponad 10 km. Aby je zobaczyć, musi łapać stopa lub iść na piechotę. Z kolei najmłodsza córka jest w rodzinie zastępczej. Problem w tym, że godziny odwiedzin u dzieci są prawie te same - od godz. 15.30 i 16.30 do godz. 19. Dlatego pani Bałut nie zawsze może spotkać się ze wszystkimi dziewczynkami.

- Kinga i Klaudia widziały Sabinę przez siedem miesięcy tylko pięć razy, bo to zakonnice muszą je zawieść do najmłodszej siostry. Ja tego zrobić nie mogę. Mam zakaz - mówi matka. To decyzja sędzi Ewy Kopczyńskiej prowadzącej sprawę. W opinii sądu wszystko jest w porządku, a przeszkodą w rozwiązaniu problemów jest postawa rodziców - to Bałutowie nie stawiają się na terminy rozpraw i na badania. Rzecznik sądu okręgowego Marek Nowak przyznaje, że w związku ze sprawą do sędziów trafia też wiele wulgarnej korespondencji, a nawet gróźb pozbawienia życia.

Sędzia Ewa Kopczyńska co prawda nie jest pod ochroną, ale kiedy dziennikarze "Super Expressu" przyjechali pod jej dom, za chwilę na drodze zjawił się policyjny radiowóz. Będziemy próbowali skontaktować się z panią sędzią drogą oficjalną i porozmawiać o odebraniu dzieci państwu Bałutom.

Zobacz: Skandal! Sąd zabrał córeczki pani Katarzynie bo ma za małe mieszkanie

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki