Andrzej i Monika uwili sobie gniazdko w klimatycznym familoku. Tragedia wydarzyła się właśnie tam. - Zostaliśmy wezwani na interwencję. Kobieta twierdziła, że jej znajomy spadł ze schodów i stracił przytomność - opowiada Marcin Michalik, oficer prasowy świętochłowickiej policji.
Ale to nie był wypadek! W czasie awantury Monika chwyciła za nóż i wbiła go w klatkę piersiową Andrzeja. Potem ukryła narzędzie zbrodni i starannie usunęła ślady krwi. Pozostało tylko wynieść ciało na schody i wyrzucić.
Morderczyni była pewna, że udało jej się wyprowadzić policję w pole. Zaczęła też udawać, że jest pogrążona w żałobie. Na jednym z portali umieściła wpis: "Już na zawsze pozostaniesz w mej Pamięci, Kochanie". Tymczasem po sekcji zwłok stało się jasne, że Andrzej został zamordowany. Monice grozi teraz dożywocie.
Sprawdź: Ostróda. Biła męża garnkiem. Teraz odpowie za próbę... zabójstwa