W niepozornej willi przy jednej z głównych ulic Elbląga (woj. warmińsko-mazurskie) od kilku lat działa agencja towarzyska. W domu schadzek pracuje kilka pań w różnym wieku. Obsługa zmienia się, jak w tej branży bywa, dość często i klienci nigdy nie mają pewności, czy będą zadowoleni z usług. Paweł K. odwiedził agencję w sobotni wieczór. Usiadł przy barze, zamówił drinka i kazał przyprowadzić upatrzoną panią. Po krótkiej rozmowie zapoznawczej umówili się na seks oralny bez prezerwatywy za 150 zł. Spragniony erotycznych uniesień mężczyzna zapłacił prostytutce i poszedł z nią do pokoju. Tam oboje wzięli szybki prysznic, po którym pan położył się na łóżku, a pani zabrała się do rzeczy. Nie trwało to długo, a niespełniony klient chciał więcej. Między obojgiem wywiązała się kłótnia. Paweł K. zarzucał prostytutce, że się nie starała, używała częściej ręki niż ust i zażądał zwrotu przynajmniej 50 zł, na co dama do towarzystwa się nie zgodziła i poprosiła o interwencję ochroniarzy. Klient w odwecie zadzwonił po policję.Stróże prawa, chcąc nie chcąc, podjęli interwencję. W agencji pojawił się patrol. Rozzłoszczony Paweł K. żalił się funkcjonariuszom, że wydał 150 zł na usługę, z której nie był zadowolony. Funkcjonariusze poradzili jemu i damie do towarzystwa, żeby spór rozstrzygnęli w sądzie.
Zobacz także: Konflikt pod Celestynowem. Wójt z zemsty nie buduje drogi!