Paweł Miter ujawnił aferę, pójdzie siedzieć?

2013-07-11 4:00

Przed całą Polską pokazał, że działaniami sądu w jednej z najgłośniejszych spraw można kierować za pomocą telefonu komórkowego. Teraz Paweł Miter (27 l.) za swoją śmiałą prowokację, w którą wkręcił sędziego Ryszarda Milewskiego (52 l.) z Gdańska, może trafić za kraty! Prokuratura bowiem zmieniła właśnie jego status w tej sprawie ze świadka na podejrzanego.

Jak donosi "Gazeta Polska Codziennie", Prokuratura Okręgowa w Zielonej Górze umorzyła śledztwo prowadzone z zawiadomienia sędziego Ryszarda Milewskiego zarzucającego Miterowi pomówienie. Okazuje się jednak, że nadal badany jest wątek dotyczący wysłania mejla przez Mitera, w którym podał się za pracownika Kancelarii Premiera. I to właśnie w tej sprawie Miter stał się podejrzanym i grozi mu nawet 5 lat więzienia za podszywanie się pod państwowego urzędnika.

>>> Paweł Miter boi się śledczych?

Miter jest autorem odważnej prowokacji, jaka miała miejsce na początku września 2012 roku. Podając się za pracownika sekretariatu szefa Kancelarii Premiera, zadzwonił do prezesa gdańskiego sądu Ryszarda Milewskiego, by ustalić termin posiedzenia sądu, na którym zapaść miała decyzja o utrzymaniu aresztu dla szefa Amber Gold, Marcina P. (29 l.),

- Mogę spotkanie wyznaczyć albo na 17, albo nawet na 12 czy 13, tak że tutaj nie ma problemu. Skład już jest, czyta akta. Jest kwestia, czy bardzo przyspieszać, czy nie przyspieszać - mówił na nagraniu z prowokacji Milewski. Natomiast pytany, czy sędziowie, którzy będą brać udział w posiedzeniu, "są zaufani", odpowiedział: - Proszę się nie martwić.

 

 

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki