NOWE ZASADY W SKLEPIKACH SZKOLNYCH.

i

Autor: Cezary Pecold

Przez nowe przepisy w szkolnych sklepikach właściciele idą z torbami

2015-09-02 10:48

Właściciele sklepików szkolnych masowo rezygnują z ich prowadzenia. Zmusiły ich do tego nowe rygorystyczne przepisy, które w założeniu miały chronić dzieci przez niezdrowym jedzeniem, a w praktyce zakazały sprzedaży nawet tych produktów, które niezdrowe nie są. - Te przepisy mnie dobiły - mówi Henryka Zwierzchowska (61 l.), która właśnie zamknęła swój sklepik w Szkole Podstawowej nr 81 w Łodzi.

Pani Henryka prowadziła szkolny sklepik od 2006 roku. Sprzedawała w nim dzieciom jedzenie. Nie można było u niej kupić ani chipsów, ani tuczących hamburgerów i zapiekanek. Zamiast tego miała owoce, słodkie bułki, kanapki. - Niestety, nowe przepisy zabraniają mi sprzedawać większości tych produktów - mówi rozżalona kobieta. - Na pewno nie powinno być w szkołach fast foodów, ale dlaczego nie mogę sprzedać smakowej wody mineralnej, która zawiera śladowe ilości cukru, albo bułki drożdżówki?

Faktycznie, przepisy są rygorystyczne. Na przykład w kanapce nie może być mięsa, które zawiera więcej niż 10 gramów tłuszczu, a w jogurcie i innych produktach mlecznych - nie więcej niż 10 gramów cukru i tłuszczu. Cukru nie mogą zawierać nawet surowe warzywa i owoce! - Wylali dziecko z kąpielą. Teraz parę tysięcy sklepikarzy straci przez to robotę, często jedyne źródło utrzymania - mówi pani Henryka.

Zobacz także: Sklepiki szkolne bez śmieciowego jedzenia

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki