Amerykańska okładka "Glamour" była wyjątkowa i wzbudziła szeroko komentowany zachwyt. Bohaterkami pierwszej strony stały się aktorki z serialu "Girls", które przedstawiono tak, jak wyglądają naprawdę. Bez retuszu, bez photoshopa - za to z niedoskonałościami i cellulitem. Cała gazeta natomiast została przygotowana wyłącznie przez kobiety - dla kobiet. Miała być pokazem siły, kobiecości, różnorodności oraz pewności siebie - co zresztą wyszło w amerykańskiej edycji bez pudła.
Tymczasem cała ta siła i kobiecość została całkowicie zrównana z ziemią w polskiej edycji "Glamour". Okładka - niby ta sama, ale jednak pozbawiona kluczowego elementu, czyli wszystkich niedoskonałości. Najwyraźniej nikt nie powiedział grafikowi w polskiej redakcji gazety, że może zrobić sobie wolne, więc zrobił to, co robił zawsze - wygładził i doprowadził do perfekcji ciała, w tym przypadku bohaterek serialu "Girls". To spotkało się z ogromnym oburzeniem międzynarodowych internautek, które nie zostawiły na polskim "Glamour" suchej nitki. Na nic zdały się tłumaczenia i przeprosiny opublikowane przez redaktor naczelną Annę Jurgaś.