Kiedy Patryk K. wprowadzał się do kamienicy Ławniczaka, ten nie specjalnie zwracał na niego uwagę. - Ot, nowy sąsiad, małolat, nie sądziłem, że mogą być z nim kłopoty - wspomina.
Najpierw doniczka
Ławniczak, jak sam twierdzi, problemów unika. Usilnie szuka pracy, dorabia na budowach, a wieczorami odwiedza swoją miłość. Tylko to go interesuje.
Feralnego dnia, kiedy doszło do ataku, pan Jan wrócił właśnie od swojej ukochanej do domu. Rozsiadł się wygodnie w fotelu i włączył telewizor. Nagle aż podskoczył do góry. Szyba w oknie rozleciała się w drobny mak, a do środka wpadła... doniczka. Ławniczak wyjrzał przez wybite okno - na dole stał Patryk i śmiał się w głos.
Przeczytaj koniecznie: Grudziądz: NAPADLI i ZABILI sąsiada, zgwałcili jego ukochaną
Mężczyzna zbiegł na dół. Jak opowiadają inni sąsiedzi, nie zdążył nawet Patrykowi nic powiedzieć. Ten od razu rzucił się na niego z maczetą w dłoni.
- Tego się nie spodziewałem - mówi poszkodowany. - Zasłoniłem się ręką. Poczułem jak stal tnie mi ramię, potem plecy... Krew sikała mi na wszystkie strony - opowiada.
Sąsiedzi pomogli
Na szczęście sąsiedzi szybko zaalarmowali policję. Inaczej napaść mogłaby się skończyć tragicznie.
- Napastnika zatrzymano. Prokurator wypuścił go jednak i zadecydował o dozorze policyjnym wobec niego - informuje Marlena Kukawka ze słupeckiej policji.
Patrykowi K. za udział w bójce z niebezpiecznym narzędziem grozi nawet 8 lat więzienia. Co mu strzeliło do głowy? - To nie jest najsympatyczniejsza okolica. Pewnie chciał wyrobić sobie u nas szacunek - mówią sąsiedzi chłopaka.