Sukces "SE": Popłakał się bo sąd zostawił mu dzieci

2016-09-23 7:00

Sukces "Super Expressu"! Po naszym artykule o skandalicznej decyzji sądu w Łodzi, który samotnie wychowującemu ojcu chciał odebrać sześcioro dzieci, Ministerstwo Sprawiedliwości wstrzymało jej wykonanie. Na wieść o tym Wojciech Kabza (50 l.) popłakał się z radości.

Wczoraj o godz. 12 pracownicy sądu w towarzystwie policjantów mieli pojawić się pod drzwiami mieszkania mężczyzny i zabrać stamtąd 2-letnich bliźniaków Wiktorię i Wiktora, Antosia (4 l.), Natalkę (8 l.), Janka (10 l.) i Błażeja (12 l.). Dzieci miały trafić do pogotowia opiekuńczego. To efekt decyzji sędzi Krystyny Gajdzińskiej-Modro z Wydziału Rodzinnego przy Sądzie Rejonowym w Łodzi, która uznała, że pan Wojciech nie ma warunków mieszkaniowych, by zajmować się swoimi pociechami. Mężczyzna wychowuje je samotnie, odkąd w czerwcu odeszła od niego jego partnerka i matka dzieci.

Osamotniony ojciec ma jednak stałą pracę i perspektywy na większe lokum. Murem stanęli za nim pracownicy miejskiego ośrodka pomocy społecznej, którzy opiekują się rodziną. Sprawę opisał też "Super Express".

Wczoraj od rana w mieszkaniu pana Wojciecha przewijał się tłum urzędników z Ministerstwa Sprawiedliwości, Ministerstwa Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej, MOPS-u i sądu.

Po kilku godzinach niepewności Wojciech Kabza odetchnął. Gdy dowiedział się, że decyzja o odebraniu mu dzieci została zawieszona, ze wzruszenia się popłakał. - Nie wyobrażam sobie życia bez jednego z moich dzieci, a co dopiero bez wszystkich - mówił.

Mikołaj Pawlak z Ministerstwa Sprawiedliwości tłumaczył: - Pan Wojciech jest już reprezentowany przez pełnomocnika, który złożył właśnie w sądzie wniosek o to, by w ramach samokontroli tenże sąd zmienił swoją decyzję.

- Nie wiem, czym kierował się sąd. Nie prosił nas o opinię o tej rodzinie. A pan Wojciech z naszą pomocą radzi sobie bardzo dobrze. Ma pracę, dba o dzieci, kocha je, one go kochają. Również szkoła wystawiła pozytywną opinię. Dzieci są dobrze ubrane, uczą się na miarę możliwości, zawsze mają drugie śniadanie. Wykonaliśmy z tą rodziną mnóstwo pracy. Gdyby dzieci zostały odebrane, poszłaby ona na marne - mówi Anna Marynowska z MOPS w Łodzi.

Pracownicy MOPS chcą też, by świadczenie 500 plus, które formalnie przysługiwało matce dzieci i zostało zawieszone, gdy kobieta opuściła rodzinę, trafiło teraz do pana Wojciecha.

Zobacz także: Przebił psa widłami, rzucił kotem o ścianę i znęcał się nad partnerką

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki